Kiedyś w Polsce modne było stwierdzenie, że tylko wspólny
wróg potrafi zjednoczyć Polaków. Wspólna tragedia, wspólny dramat.
Zdezaktualizowało się.
Śmierć 2,5 letniej Dominiki wywołała lawinę personalnych
oskarżeń. Adresatem w takich przypadkach jak zawsze jest minister zdrowia,
natomiast nadawcami stali się nie tylko politycy opozycji. Szef WOŚP, Jerzy
Owsiak, rozważa publicznie, czy nie przestać zbierać środków na rzecz pomocy medycynie
dziecięcej [1], a szef warszawskiej Okręgowej Rady Lekarskiej stwierdza wprost,
że „pełną odpowiedzialność moralną i polityczną obecny zły stan polskiej służby
zdrowia” ponosi Bartosz Arłukowicz [3]. Cytaty z polskich polityków niczym nie
zaskoczyły, więc nie ma sensu nad nimi się rozwodzić [4]. Czy jednak za stan służby
zdrowia odpowiada jedynie Bartosz Arłukowicz? Czy jego dymisja uzdrowi system?
Sprawi, że lekarze będą lepiej opiekowali się pacjentami? To pytania
retoryczne, ale podanie na nie jednoznacznej odpowiedzi nie zaszkodzi. Nie, nic
się nie zmieni.
"Mamy ponadto ogromne obawy, że po raz kolejny minister zdrowia oraz Rzecznik Praw Dziecka nie uczynią nic, aby zmienić tragiczny, na co wskazują ostatnie przypadki, stan systemu ratownictwa medycznego w Polsce. Uważamy, że należy niezwłocznie i publicznie wyjaśnić, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy"
Jerzy Owsiak [1]
Jerzy Owsiak [1]
Czy minister zdrowia ponosi odpowiedzialność za decyzje
lekarzy? Nie. Minister zdrowia decyduje o kształcie systemu, w którym decyzje
są podejmowane, a to nie to samo. I tutaj leży przyczyna, dla której sprawę
trzeba precyzyjnie wyjaśnić. Czy winę ponosi Bartosz Arłukowicz i jego
pracownicy, którzy po latach pracy nie stworzyli odpowiednich procedur, czy
winę ponoszą ludzie, którzy złamali owe procedury. Nie bronię ministra
Arłukowicza, jeśli zawiódł i nie daje sobie rady, odchodzi. Pomimo tego, że obawiam
się, iż jego dymisja będzie oznaczała „grubą kreskę” w ministerstwie, a tym
samym brak zmian, oczekiwanie na kolejną tragedię i kolejną dymisję. I że znowu
z pracy nowego ministra nic dobrego nie wyniknie.
"Przykład Dominiki to kolejny, w którym zawiedli ludzie. Jeśli się nad sprawą nie pochylimy, to znów zostanie to zamiecione pod dywan. Przypominam sprawę Bolka, małego chłopca w Białymstoku. To są sytuacje, które opisaliśmy w liście do ministra zdrowia, który nie jest akurat za to odpowiedzialny, ale jest to jedyny adresat, jedyny kierunek"
Jerzy Owsiak [2]
Jerzy Owsiak [2]
Czy służba zdrowia jest efektywna? Przez lata niedofinansowana,
cierpiąca na brak odpowiedniej liczby lekarzy w szpitalach, brak odpowiedniej
ilości sprzętu. Co więcej – sytuacja będzie się pogarszała. Pytanie nie brzmi
więc, czy odwołać Bartosza Arłukowicza i powołać nowego Bartosza Arłukowicza.
Pytanie brzmi, czy w ramach możliwości, jakie daje mu budżet i ministerialna
władza Arłukowicz radzi sobie dobrze. I to jest pytanie skierowane do premiera,
bo sprawa de facto dotyczy właśnie jego. Zarządzanie służbą zdrowia to proces
bardzo delikatny, w którym naruszenie zasad panujących w jednym wymiarze odbija
się w innych miejscach. Często z dramatycznymi konsekwencjami. Czy to oznacza,
że lepiej nie ruszać systemu służby zdrowia, bo łatwo popełnić błąd? Nie.
"W związku z ostatnimi wydarzeniami ponawiam apel o odwołanie ministra zdrowia, bo jego pozostawanie na stanowisku to dalszy brak realnych i potrzebnych zmian w systemie, to kolejne ofiary i cierpienia chorych. My, lekarze, jak zwykle mamy być kozłami ofiarnymi systemu i ministra Bartosza Arłukowicza. Nie zgadzamy się na to, niech ta tragiczna śmierć Dominiki zapoczątkuje prawdziwą reformę, której oczekują wszyscy obywatele Polski, a Jerzy Owsiak niech dalej gra ze swoją Orkiestrą"
Mieczysław Szatanek [3]
Mieczysław Szatanek [3]
Błędy były, są i będą. Bez względu na dziedzinę, wszędzie
tam, gdzie decyzję podejmują ludzie w oparciu o niedoskonały system, dramaty
będą się pojawiały. Czy to dotyczy decyzji Urzędu Skarbowego działającego w
ramach niespójnego systemu prawnego, czy decyzji dyspozytora wysyłającego
karetkę. Każda systemowa niejasność, dwuznaczność, opcjonalność oznacza, że
wcześniej czy później błąd się pojawi. I to nie jest żadne odkrycie. Zdziwienie
w tym względzie Jerzego Owsiaka jest dość naiwne [2]. Człowiek jest czynnikiem nieobliczalnym.
Jego poziom przewidywalności znacznie podnosi działanie w ramach precyzyjnie
określonego systemu i w warunkach społecznej kontroli. Im większą swobodę
decyzji pozostawimy, tym błędów będzie więcej. Z drugiej strony – w sytuacji
nietypowej człowiek może podjąć lepszą decyzję niż system. I nie ma tu złotego
środka. Tak czy inaczej, zawsze pojawi się błąd, czy to systemu czy człowieka.
I jak mawiał Agent Smith w Matrix’ie, jest nieunikniony.
"Ta sytuacja pokazuje to, że system, w którym podejmują decyzje ludzie, musi być oparty na kompetencjach, ale także na odpowiedzialności"
Bartosz Arłukowicz [3]
Bartosz Arłukowicz [3]
Remedium? Weźmy przykład z… Katastrof samolotów cywilnych. A
dokładniej z tego, co dzieje się po nich. Każdy wypadek, nawet każdy incydent i
każda potencjalnie niebezpieczna sytuacja są nie tylko wyjaśniane, ale także zostają
opisane w kategoriach zaleceń, rekomendacji na przyszłość, a najczęściej w
formie listy bardzo konkretnych wymogów, które od danego momentu muszą być
spełnione. I pomimo tego, nikt nie liczy na to, że samoloty przestaną się
rozbijać. Ale jeśli przyczyny katastrofy nie zostałyby opisane w rekomendacjach
czy dyrektywach niwelujących możliwość ponownego wystąpienia sytuacji
niebezpiecznej, to, zgodnie ze słowami George’a Santayana’y: „Ci, którzy nie
pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie”, samoloty ulegałyby
wypadkom wielokrotnie częściej niż obecnie.
Wnioski? Zamiast głowy Arłukowicza domagam się pełnego
raportu na temat konkretnych procedur dotyczących decyzji finansowych
podejmowanych przez władze szpitalne, oceny ich efektywności przez niezależne
organy, listy procedur nałożonych na lekarzy decydujących o przyjęciu pacjentów
do szpitala, o ustawieniu w kolejce do zabiegów, o podstawach do przesuwania
konkretnych przypadków w kolejkach. Wraz z oceną efektywności ich stosowania i błędami,
które generują. Dopiero to będzie stanowiło jakąś, chociaż i tak jedynie
przybliżoną, podstawę do ewentualnego żądania dymisji ministra zdrowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz