Jak miło znaleźć chwilkę czasu i na przeczytanie, co na
świecie się dzieje, i na poczytanie blogów, i na komentowanie, a nawet na
napisanie kilku słów na własnej stronie. Świat, jak śpiewał Przemysław
Gintrowski w serialu „Zmiennicy”, się kręci. Pozwoliłem sobie wykorzystać
kawałek linijki w formie tytułu posta, ale po zastanowieniu…
Po zastanowieniu dochodzę do wniosku, że owszem – świat się
kręci, czas nie stoi, czas ucieka. Ale poza tym – niewiele się zmienia. Dzieci
rosną szybko, ceny wolniej, akcje same nie wiedzą czy rosnąć. Przybywa metanu i
ditlenku węgla w atmosferze. Zmiany postępują. Część zmian jest od nas
niezależnych, część zależnych. A część zależnych pozornie.
Możemy zmienić pozornie Hannę Gronkieweicz-Waltz, miłościwie
nam panującą prezydent Warszawy. A konkretnie zmienić jej stanowisko z
prezydenta na komisarza. Nie wiem czy będzie urzędowała w tym samym gabinecie i
jeździła tym samym służbowym wagonem metra, ale pewnie tak. W 2014 zapewne
ponownie wygra wybory na prezydenta m.st. Warszawy, a w 2016 zrobimy z niej
komisarza. Można by rzec, że będzie zmieniała urzędy niczym Władimir Putin –
stanowiska różne, władza ta sama. Ale to miło, że nowe, świeckie tradycje
importujemy nie tylko z Ameryki.
A może zaimportujemy sobie Government Shotdown? Co prawda
nie jestem miłośnikiem ściągania zwyczajów innych nacji na nasze podwórko, ale
skoro żyjemy z Walentynkami, żyjemy z Halloween, żyjemy z F-16, to wysłanie na
urlop połowy administracji mogłoby okazać się jedynym sposobem na zmniejszenie
biurokracji. Oczywiście znacznie prościej zwiększyć podatki i zatrudnić
dodatkowe rzesze urzędników do kontrolowania, czy aby na pewno wszystkie
płacimy, ale może w końcu któryś kolejny premier postanowi pomyśleć o
przyszłości kraju. Przyszłości nie tylko w kwestii nieistnienia OFE…
Cóż. Na Polish Government Shutdown szanse są równie wielkie
jak na premiera myślącego o przyszłości Polski. Trochę szkoda, ale po dwóch
dekadach (z hakiem) od transformacji ustrojowej nie widzę nikogo takiego. I coś mi się wydaję, że nie zobaczę. Leci trzecia dekada trzeciej RP, a wierchuszka
polityczna właściwie bez zmian. I bez zmian zostanie. I wierchuszka, i Polska.
To może jednak „świat się nie kręci”, tylko ucieka czas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz