niedziela, 3 lutego 2013

Dlaczego poparłbym Annę Grodzką.


Czy Anna Grodzka z Ruchu Palikota może zostać wicemarszałkiem Sejmu? Czy brak kompetencji dyskwalifikuje z tego stanowiska skoro pozwala być posłem? I czy wyznacznikiem wartości człowieka jest poziom jego „dziwności”?

Spory wokół piastowania funkcji wicemarszałka Sejmu przez Annę Grodzką nie ustają. Obóz przeciwników trzyma się mocno w swoich okopach, obóz zwolenników trzyma się mocno w swoich. Jedyna zmiana to pojawiające się od czasu do czasu argumenty przenoszące dyskusję w strefę do tej pory zarezerwowaną dla przedszkolaków. Po posłance PiS, Krystynie Pawłowicz, nadszedł czas na Ludwika Dorna, pośle słynącym z barwnych stwierdzeń i porównań, czasami filozoficznych i głębokich, a zwykle właściwych naszej „klasie” politycznej. Stosowne przymiotniki pominę.

mem za fot. PAP/Tomasz Gzell)
licencja: (CC) Creative Commons
Tym razem sam Ludwik Dorn przeniósł spór na poziom, który w XXI wieku jest przejawem intelektualnego niedorozwinięcia już dla przedszkolaków z grupy starszaków. Na poziom „dziwności”. Zniknęła dotychczasowa ideologizacja sporu opartego z jednej strony na fundamentalistycznych dogmatach rodem z głębi katolicyzmu z drugiej na właściwych cywilizacji zachodniej koncepcjach równości i tolerancji. Co nawet, pomijając polityków i publicystów jednoznacznie i bezrefleksyjnie popierających jedno bądź drugie stanowisko, było często interesującymi i wciągającymi polemikami.  Ale to rzadkość. Takie debaty ze swojej definicji wymagają zdrowego rozsądku, wiedzy, zrozumienia i otwartości na inne punkty widzenia. Są więc mało interesujące, a tym samym mało „medialne”, dla przeciętnego obywatela, do którego znacznie mocniej przemawia koncepcja „dziwności”. 


"Natomiast oczywiste jest jedno: żyjemy w społeczeństwie, powinien obowiązywać zdrowy rozsądek, trzeźwa ocena jak jesteśmy postrzegani przez innych. Niezależnie od swoich osobistych zalet bądź ich braku, pani Grodzka postrzegana jest przede wszystkim jako osoba transseksualna"Ludwik Dorn
Ludwik Dorn nie byłby Ludwikiem Dornem, gdyby swojej koncepcji dokładnie nie przemyślał. Przemyślał. I to nie tylko w kategoriach wpływu społecznego, ale również nadał „dziwności” głębszy wymiar filozoficzny. Określił konsekwencje bycia dziwakiem, wyznaczył ramy, w jaki świat postrzega owych dziwaków, jakie skutki ma z dziwakami przystawanie a nawet odkrył, w jaki sposób ludzie reagują na dziwaków. Wszystko w zaledwie kilku zdaniach. Czyli krótko i bez sensu.

Dziwadłem w tym przypadku jest Anna Grodzka. Uzasadnienie jest proste, klarowne i bezdyskusyjne. Jako osoba transseksualna jest dziwadłem. Czyli teza stanowiąca jednocześnie swoje uzasadnienie, co jak zaobserwowałem w pobliskiej piaskownicy, jest niezwykle popularną koncepcją. Jest to bezwzględnie prawdziwe dla Ludwika Dorna i miłośników Frondy, Terlikowskiego czy Krasnodębskiego. I dla dużej części społeczeństwa w myśl zasady „oczywistej oczywistości” Jarosława Kaczyńskiego. Dogmaty przyjmowane a priori, zgodne z tradycją i religią. Co nie umniejsza wkładu Ludwika Dorna w rozwój przedszkolnej myśli filozoficznej. 

Król Julian z serialu
Pingwiny z Madagaskaru

Filozofia w swym ogólnym założeniu zajmuje się naturą istnienia i poznawaniem prawdy, ale również bardziej przyziemnymi rzeczami jak kwestie moralności czy wartości. Ludwik Dorn rozwinął więc pojęcie „dziwności” jako prawdę, koncepcję czy nawet byt prowadzące do „śmieszności”. Która to śmieszność przenosi się na wszystko, co ma kontakt z bytem „dziwnym”. Na przykład na Prezydium Sejmu. Co akurat, po zamieszaniu z nagrodami za wybitną pracę przyznanymi przez Marszałek Ewę Kopacz, będzie ciężko zmierzyć. A dokładniej trudno będzie oddzielić wpływ „dziwności” Anny Grodzkiej na aktualny poziom śmieszności Prezydium Sejmu i całego Sejmu. W dużym uproszczeniu leżący poza skalą. Ale nie zmienia to faktu, że sama koncepcja stawia Ludwika Dorna w rzędzie najwybitniejszych przedszkolnych filozofów: Króla Juliana, Pszczółki Mai i Pocoyo.

"Jeżeli jest wyrazista, to jest wyrazista nie z racji swoich poglądów, ale z racji swojego transseksualizmu. To nie jest wina pani Grodzkiej, i to nie ma nic wspólnego z atakiem na nią. Mój podstawowy argument jest taki, że takie osoby otacza aura dziwności, dziwaczności, a od tego już tylko krok do śmieszności i braku powagi. Chciałbym, żeby ten przymiot dziwaczności nie przylegał do prezydium Sejmu. Było nie było to jest organ władzy naczelnej RP"Ludwik Dorn
Kolejnym wkładem Ludwika Dorna w filozofię jest koncepcja postrzegania. Tutaj jednak, muszę z żalem przyznać, wkład jest dość iluzoryczny. Na przykład wpływ zwykłego krawata na opinię o jego posiadaczu był podnoszony choćby w „Hydrozagadce”. Poseł nie wyszedł daleko poza przebadane aspekty manipulacji związane z postrzeganiem. Jego wkład polega jedynie na tym, że zmiana płci stanowi podstawowy, kluczowy wyznacznik dowolnych innych cech i kompetencji. Jest to jakieś rozwinięcie koncepcji stereotypu „głupiej blondynki”. Może niezbyt rozbudowane, ale mam nadzieję, że poseł Dorn nie powiedział jeszcze w tej kwestii ostatniego słowa i niedługo poznamy wersję poprawioną, korzystając z terminologii Microsoftu, oklejoną łatkami.

Czesio z serialu Włatcy Móch
Ostatnia część wkładu Ludwika Dorna w filozofię polega na odkryciu, które może zrewolucjonizować świat! Poseł wprowadza nowy podział społeczeństwa. Otóż ludzie dzielą się na dwie grupy. Ludzie dzielą się na dobrze wychowanych i źle wychowanych. Co samo w sobie odkrywcze jeszcze nie jest. Odkryciem jest opis ich reakcji na „dziwność”. Ludzie źle wychowani reagują instynktownie uśmieszkiem. Ludzie dobrze wychowani reagują stłumionym uśmieszkiem. Uśmiechają się, ale w środku. „W Czesiu”, jakby to ujął inny, pominięty przez mnie we wcześniejszym wyliczeniu przedszkolny, a nawet o zgrozo młodzieżowy filozof, Czesio. Kwintesencją tej filozofii jest to, że bez względu na to do której grupy sam siebie zaliczysz, podzielasz pogląd o dziwności. A stąd, idąc tropem myśli Dorna, tylko krok do poglądu o śmieszności. A stąd już tylko krok do przyznania racji Terlikowskiemu. 

"Na temat kompetencji pani posłanki Grodzkiej nie chcę się wypowiadać. Powinien obowiązywać zdrowy rozsądek i rozwaga. Na to, że instynktowna reakcja, która przez ludzi dobrze wychowanych jest tłumiona, jest poczucie dziwaczności, uśmieszek, nic nie poradzimy"Ludwik Dorn
I właśnie dlatego, zdając sobie sprawę z braku kompetencji Anny Grodzkiej na fotel wicemarszałka Sejmu, jako poseł poparłbym jej kandydaturę. Tylko po to, aby dziecinna filozofia tworzona na poczekaniu przez posła Dorna nie stała się nowym wyznacznikiem „dziwności”. Łatki, którą można przypiąć każdemu, kto odbiega od prawicowo-katolickiego kanonu. Czy to pod względem płci, preferencji seksualnych czy poglądów społeczno-politycznych. 

Filozofia Dorna sama w sobie byłaby ciekawostką intelektualną gdyby nie jeden fakt. Ludwik Dorn jest aktywnym politykiem. Jeśli przejmie władzę, jego filozofia może stać się nowym wyznacznikiem wartościującym ludzi, dzielącym społeczeństwo na tych, którzy reagują uśmieszkiem mniej czy bardziej skrywanym i na tych, którzy uśmieszek wywołują.

5 komentarzy:

  1. Z całym szacunkiem. Z tezami posta się generalnie zgodzę, ale z porównywaniem Żelaznego Ludwika z Królem Julianem absolutnie! To niedopuszczalne i uwłacza królewskiej godności!
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Litości, stanowisko wicemarszałka sejmu nie powinno służyć do tego, żeby komuś coś udowadniać, czy utrzeć uszu. Palikot to pajac, który ze swoimi błazeństwami posuwa się o wiele za daleko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do porównania z Królem Julianem - może faktycznie przesadziłem ;)

    Co do tezy, że stanowisko wicemarszałka nie powinno służyć do udowadniania czegokolwiek - oczywiście tak! To nie jest żadne wydarzenie o czym jest kolejny post:
    http://antypiskopat.blogspot.com/2013/02/wydarzenie-na-skale-swiata.html
    Jest i ale: doszliśmy do punktu w którym argumentacja obu stron zeszła do udowadniania czy osoba transseksualna nadaje się na stanowisko wicemarszałka czy nie. Jak pisałem, mam wątpliwości co do kompetencji Anny Grodzkiej na to stanowisko, ale kompetencje zeszły na odległy plan.
    Co do opinii o Palikocie - w gruncie rzeczy się zgadzam.
    Dzięki za komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mały komentarz:
    Nie "zmiana płci", a "korekcja płci", jak o procesie mówią same osoby zainteresowane.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za uwagę! Przejrzałem dostępne zasoby i przyznaję, że oba terminy używane są zamiennie. A w takich przypadkach jestem zdania, że powinno się używać terminologii najbardziej zainteresowanych, więc w przyszłości oczywiście dostosuję do tego słownictwo na postach.
    Dzięki raz jeszcze, liczę na zwracanie uwagi na moje błędy i nieścisłości w przyszłości.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń