Czy Anna Grodzka z Ruchu Palikota może zostać
wicemarszałkiem Sejmu? Czy brak kompetencji dyskwalifikuje z tego stanowiska
skoro pozwala być posłem? I czy wyznacznikiem wartości człowieka jest poziom
jego „dziwności”?
Spory wokół piastowania funkcji wicemarszałka Sejmu przez
Annę Grodzką nie ustają. Obóz przeciwników trzyma się mocno w swoich okopach,
obóz zwolenników trzyma się mocno w swoich. Jedyna zmiana to pojawiające się od
czasu do czasu argumenty przenoszące dyskusję w strefę do tej pory
zarezerwowaną dla przedszkolaków. Po posłance PiS, Krystynie Pawłowicz, nadszedł
czas na Ludwika Dorna, pośle słynącym z barwnych stwierdzeń i porównań, czasami
filozoficznych i głębokich, a zwykle właściwych naszej „klasie” politycznej. Stosowne
przymiotniki pominę.
![]() | |
mem za fot. PAP/Tomasz Gzell) | |
licencja: (CC) Creative Commons |
Tym razem sam Ludwik Dorn przeniósł spór na poziom, który w
XXI wieku jest przejawem intelektualnego niedorozwinięcia już dla przedszkolaków
z grupy starszaków. Na poziom „dziwności”. Zniknęła dotychczasowa ideologizacja
sporu opartego z jednej strony na fundamentalistycznych dogmatach rodem z głębi
katolicyzmu z drugiej na właściwych cywilizacji zachodniej koncepcjach równości
i tolerancji. Co nawet, pomijając polityków i publicystów jednoznacznie i
bezrefleksyjnie popierających jedno bądź drugie stanowisko, było często
interesującymi i wciągającymi polemikami.
Ale to rzadkość. Takie debaty ze swojej definicji wymagają zdrowego
rozsądku, wiedzy, zrozumienia i otwartości na inne punkty widzenia. Są więc
mało interesujące, a tym samym mało „medialne”, dla przeciętnego obywatela, do
którego znacznie mocniej przemawia koncepcja „dziwności”.
"Natomiast oczywiste jest jedno: żyjemy w społeczeństwie, powinien obowiązywać zdrowy rozsądek, trzeźwa ocena jak jesteśmy postrzegani przez innych. Niezależnie od swoich osobistych zalet bądź ich braku, pani Grodzka postrzegana jest przede wszystkim jako osoba transseksualna"Ludwik Dorn
Ludwik Dorn nie byłby Ludwikiem Dornem, gdyby swojej
koncepcji dokładnie nie przemyślał. Przemyślał. I to nie tylko w kategoriach wpływu
społecznego, ale również nadał „dziwności” głębszy wymiar filozoficzny. Określił
konsekwencje bycia dziwakiem, wyznaczył ramy, w jaki świat postrzega owych
dziwaków, jakie skutki ma z dziwakami przystawanie a nawet odkrył, w jaki
sposób ludzie reagują na dziwaków. Wszystko w zaledwie kilku zdaniach. Czyli
krótko i bez sensu.
Dziwadłem w tym przypadku jest Anna Grodzka. Uzasadnienie
jest proste, klarowne i bezdyskusyjne. Jako osoba transseksualna jest
dziwadłem. Czyli teza stanowiąca jednocześnie swoje uzasadnienie, co jak
zaobserwowałem w pobliskiej piaskownicy, jest niezwykle popularną koncepcją. Jest
to bezwzględnie prawdziwe dla Ludwika Dorna i miłośników Frondy, Terlikowskiego
czy Krasnodębskiego. I dla dużej części społeczeństwa w myśl zasady „oczywistej
oczywistości” Jarosława Kaczyńskiego. Dogmaty przyjmowane a priori, zgodne z
tradycją i religią. Co nie umniejsza wkładu Ludwika Dorna w rozwój
przedszkolnej myśli filozoficznej.
![]() | ||
Król Julian z serialu | ||
Pingwiny z Madagaskaru |
Filozofia w swym ogólnym założeniu zajmuje się naturą
istnienia i poznawaniem prawdy, ale również bardziej przyziemnymi rzeczami jak kwestie
moralności czy wartości. Ludwik Dorn rozwinął więc pojęcie „dziwności” jako
prawdę, koncepcję czy nawet byt prowadzące do „śmieszności”. Która to
śmieszność przenosi się na wszystko, co ma kontakt z bytem „dziwnym”. Na
przykład na Prezydium Sejmu. Co akurat, po zamieszaniu z nagrodami za wybitną
pracę przyznanymi przez Marszałek Ewę Kopacz, będzie ciężko zmierzyć. A
dokładniej trudno będzie oddzielić wpływ „dziwności” Anny Grodzkiej na aktualny
poziom śmieszności Prezydium Sejmu i całego Sejmu. W dużym uproszczeniu leżący
poza skalą. Ale nie zmienia to faktu, że sama koncepcja stawia Ludwika Dorna w
rzędzie najwybitniejszych przedszkolnych filozofów: Króla Juliana, Pszczółki
Mai i Pocoyo.
"Jeżeli jest wyrazista, to jest wyrazista nie z racji swoich poglądów, ale z racji swojego transseksualizmu. To nie jest wina pani Grodzkiej, i to nie ma nic wspólnego z atakiem na nią. Mój podstawowy argument jest taki, że takie osoby otacza aura dziwności, dziwaczności, a od tego już tylko krok do śmieszności i braku powagi. Chciałbym, żeby ten przymiot dziwaczności nie przylegał do prezydium Sejmu. Było nie było to jest organ władzy naczelnej RP"Ludwik Dorn
Kolejnym wkładem Ludwika Dorna w filozofię jest koncepcja
postrzegania. Tutaj jednak, muszę z żalem przyznać, wkład jest dość
iluzoryczny. Na przykład wpływ zwykłego krawata na opinię o jego posiadaczu był
podnoszony choćby w „Hydrozagadce”. Poseł nie wyszedł daleko poza przebadane
aspekty manipulacji związane z postrzeganiem. Jego wkład polega jedynie na tym,
że zmiana płci stanowi podstawowy, kluczowy wyznacznik dowolnych innych cech i
kompetencji. Jest to jakieś rozwinięcie koncepcji stereotypu „głupiej blondynki”.
Może niezbyt rozbudowane, ale mam nadzieję, że poseł Dorn nie powiedział
jeszcze w tej kwestii ostatniego słowa i niedługo poznamy wersję poprawioną, korzystając
z terminologii Microsoftu, oklejoną łatkami.
![]() |
Czesio z serialu Włatcy Móch |
Ostatnia część wkładu Ludwika Dorna w filozofię polega na
odkryciu, które może zrewolucjonizować świat! Poseł wprowadza nowy podział
społeczeństwa. Otóż ludzie dzielą się na dwie grupy. Ludzie dzielą się na
dobrze wychowanych i źle wychowanych. Co samo w sobie odkrywcze jeszcze nie
jest. Odkryciem jest opis ich reakcji na „dziwność”. Ludzie źle wychowani
reagują instynktownie uśmieszkiem. Ludzie dobrze wychowani reagują stłumionym
uśmieszkiem. Uśmiechają się, ale w środku. „W Czesiu”, jakby to ujął inny,
pominięty przez mnie we wcześniejszym wyliczeniu przedszkolny, a nawet o zgrozo
młodzieżowy filozof, Czesio. Kwintesencją tej filozofii jest to, że bez względu
na to do której grupy sam siebie zaliczysz, podzielasz pogląd o dziwności. A
stąd, idąc tropem myśli Dorna, tylko krok do poglądu o śmieszności. A stąd już
tylko krok do przyznania racji Terlikowskiemu.
"Na temat kompetencji pani posłanki Grodzkiej nie chcę się wypowiadać. Powinien obowiązywać zdrowy rozsądek i rozwaga. Na to, że instynktowna reakcja, która przez ludzi dobrze wychowanych jest tłumiona, jest poczucie dziwaczności, uśmieszek, nic nie poradzimy"Ludwik Dorn
I właśnie dlatego, zdając sobie sprawę z braku kompetencji
Anny Grodzkiej na fotel wicemarszałka Sejmu, jako poseł poparłbym jej
kandydaturę. Tylko po to, aby dziecinna filozofia tworzona na poczekaniu przez
posła Dorna nie stała się nowym wyznacznikiem „dziwności”. Łatki, którą można
przypiąć każdemu, kto odbiega od prawicowo-katolickiego kanonu. Czy to pod
względem płci, preferencji seksualnych czy poglądów społeczno-politycznych.
Filozofia Dorna sama w sobie byłaby ciekawostką
intelektualną gdyby nie jeden fakt. Ludwik Dorn jest aktywnym politykiem. Jeśli
przejmie władzę, jego filozofia może stać się nowym wyznacznikiem wartościującym
ludzi, dzielącym społeczeństwo na tych, którzy reagują uśmieszkiem mniej czy
bardziej skrywanym i na tych, którzy uśmieszek wywołują.
Z całym szacunkiem. Z tezami posta się generalnie zgodzę, ale z porównywaniem Żelaznego Ludwika z Królem Julianem absolutnie! To niedopuszczalne i uwłacza królewskiej godności!
OdpowiedzUsuń;-)
Litości, stanowisko wicemarszałka sejmu nie powinno służyć do tego, żeby komuś coś udowadniać, czy utrzeć uszu. Palikot to pajac, który ze swoimi błazeństwami posuwa się o wiele za daleko.
OdpowiedzUsuńCo do porównania z Królem Julianem - może faktycznie przesadziłem ;)
OdpowiedzUsuńCo do tezy, że stanowisko wicemarszałka nie powinno służyć do udowadniania czegokolwiek - oczywiście tak! To nie jest żadne wydarzenie o czym jest kolejny post:
http://antypiskopat.blogspot.com/2013/02/wydarzenie-na-skale-swiata.html
Jest i ale: doszliśmy do punktu w którym argumentacja obu stron zeszła do udowadniania czy osoba transseksualna nadaje się na stanowisko wicemarszałka czy nie. Jak pisałem, mam wątpliwości co do kompetencji Anny Grodzkiej na to stanowisko, ale kompetencje zeszły na odległy plan.
Co do opinii o Palikocie - w gruncie rzeczy się zgadzam.
Dzięki za komentarze :)
Mały komentarz:
OdpowiedzUsuńNie "zmiana płci", a "korekcja płci", jak o procesie mówią same osoby zainteresowane.
Pozdrawiam.
Dzięki za uwagę! Przejrzałem dostępne zasoby i przyznaję, że oba terminy używane są zamiennie. A w takich przypadkach jestem zdania, że powinno się używać terminologii najbardziej zainteresowanych, więc w przyszłości oczywiście dostosuję do tego słownictwo na postach.
OdpowiedzUsuńDzięki raz jeszcze, liczę na zwracanie uwagi na moje błędy i nieścisłości w przyszłości.
Pozdrawiam!