Czy zasłużyłeś na to, aby żyć jak chcesz? Co niepokojące,
coraz więcej ludzi odpowiada twierdząco na takie pytanie, zapewne wychodząc z
założenia, że sami najlepiej wiedzą, co jest dla nich najlepsze. A jeśli się
mylą?
W XXI wieku rada znajdzie się na wszystko. Jeśli nie pomoże
Ci psychiatra, jeśli zawiedzie dr Google, jeśli twoje ulubione forum nie
rozwiąże za Ciebie Twoich dylematów, rozwiąże je państwo. Nie to obecne, zwane
III RP, kierowane przez organizację, Platformę nawet, złożoną ze wszystkich
możliwych odpowiedzi na wszystkie możliwe pytania. Pomoże Ci państwo rządzone
przez Prawo i Sprawiedliwość.
Z jednej strony PiS, jak to ogłosił ustami swojego
rzecznika, Adama Hofmana, w programie „Kropka nad i” Moniki Olejnik w tvn24,
jak najbardziej toleruje wybory dokonywane przez poszczególne jednostki: „Jeśli
ktoś jest homoseksualistą, to niech żyje, jak chce” [1]. Tylko czy
homoseksualista wie, jak chce żyć? I tu jest dylemat pogrzebany, który nie
pozwala PiS’owi zostawić nas w świętym spokoju i pozwolić wszystkim żyć w
normalnym świecie, w którym przestrzeń do bycia sobą jest znacznie szersza. Tak
przestrzeń społeczna i obyczajowa, jak i przestrzeń prawna.
Według PiS, jednostka może się mylić. Co więcej – jednostka na
pewno się myli. Jednostka, dla której dobro płynące z art. 18 Konstytucji, nie
jest dobrem najwyższym, żyje w iluzorycznym świecie, w paranoicznej, skazanej
na klęskę, rzeczywistości i obowiązkiem państwa jest ochrona zdrowej tkanki
społeczeństwa przed tą zarazą, której na imię Ryszard Ochódzki [3]. A
dokładniej, której imię brzmi homeseksualizm i jego wszystkie możliwe odmiany w
katolickiej wersji nowomowy: in vitro, aborcja, brak krzyży na poczcie i
likwidacja lekcji religii w państwowej szkole. Co ma z tym wspólnego Ryszard
Ochódzki? Jedno – metody działania się nie zmieniły, zmienił się cel.
Zgodnie z deklaracją Adama Hofmana, jeśli tylko PiS przejmie
władzę, nie będziemy musieli zajmować się takimi dylematami. Te obowiązki
przejmie za nas państwo: „Ale według PiS promowanie tego typu związków nie jest
w interesie państwa. Każdy ma prawo wybierać sobie życie, jak chce, ale to
państwo decyduje, co jest najlepsze” [1]. A my będziemy mogli skupić się na
prokreacji w błogich ramach konstytucyjnego małżeństwa, płaceniu podatków i od
czasu do czasu tolerowaniu odmieńców. Nie jest przecież żadną tajemnicą, że „Najlepsze
jest małżeństwo mężczyzny i kobiety, a nie dzieci adoptowane przez gejów.” [1].
Za co posłowi Adamowi Hofmanowi należy się specjalne wyróżnienie w ramach
konkursu na najbardziej manipulacyjne zdanie roku. W jednej sentencji zamienić
związek partnerski w adopcję dzieci przez gejów i skontrastować to z najlepszym
małżeństwem to sztuka lotności umysłu. Albo efekt ciężkiej pracy nad zbudowaniem
krótkich acz wpływowych zdań.
Adam Hofman jednocześnie zapewnił, że obecny stan prawny
dotyczący kwestii małżeństw i związków pozamałżeńskich, w którym to stanie „małżeństwo
jest promowane przez państwo, a inne związki tolerowane” [1], w pełni PiS
zadowala. Przynajmniej przed wyborami. Zwłaszcza, że Adam Hofman zapewnił, iż w
sprawie ustawy o związkach partnerskich „my nie chcemy dojść do porozumienia,
my nie chcemy tej ustawy” [1]. Co z jednej strony oznacza dążenie do zachowania
obecnego stanu w obecnym parlamencie, z drugiej strony brak chęci dojścia do
porozumienia może sugerować iranizację kraju po przejęciu władzy.
Problem jest o tyle poważny, że obecny Prezydent, Bronisław
Komorowski, pod względem ideologii stojącej za art. 18 Konstytucji wydaje się
stać znacznie bliżej Jarosława Gowina i PiS niż związków partnerskich.
Stwierdzenie Prezydenta, iż „Warto rozważyć odstąpienie od nowej ustawy i
pójście w kierunku nowelizacji ustaw istniejących, by uniknąć ryzyka
niekonstytucyjności” [4 5] dość jasno i jednoznacznie sugeruje niechęć do
popierania stanowiska reprezentowanego przez większość posłów Platformy
Obywatelskiej. Co jest o tyle niepokojące, że w razie stworzenia rządu przez
PiS, Gowina, Solidarną Polskę i oczywiście PSL w kolejnej kadencji Sejmu,
należy poważnie liczyć się z możliwością zaostrzenia prawa w kierunku
wzmocnienia roli małżeństwa w stosunku do pozostałych związków. I to bynajmniej
nie jest groźba iluzoryczna.
Opinia Adama Hofmana w kwestii stanowiska Prezydenta, które rzecznik
PiS wyraził w programie Moniki Olejnik: „Dlaczego prezydent tak robi i nie chce
ustawy? Dlatego, że musiałby wtedy powiedzieć, czy jest za konserwatywnym,
normalnym podejściem do życia społecznego, czy też musi poprzeć ustawę. Dla
niego było to skrajnie niewygodne” [1] jest w dużej mierze uzasadniona.
Bronisław Komorowski jest w pierwszym rzędzie politykiem. Miernym, bo miernym,
ale politykiem. I z tego powodu jego decyzje w dużej mierze są determinowane
politycznymi konsekwencjami związanymi z jego przyszłością na scenie
politycznej. W świetle rosnącego prawdopodobieństwa rozpadu PO Bronisław
Komorowski będzie robił wszystko, by nie spalić sobie żadnego mostu
prowadzącego czy to w stronę Donalda Tuska czy Jarosława Gowina i PiS. Taki
urok polityki.
Oczywiście poseł Hofman nie byłby sobą, gdyby nie wrzucił
kilku zdań podkreślających jego niedojrzałość. „Ludzie chcą mieć dzieci, ludzie
chcą mieć pracę! A nie związki partnerskie” [1]. Jeśli po któryś z rzędu
wyborach wrócą wzniosłe hasła wieszane w zakładach pracy, szkołach, na ulicach,
w parkach i wszystkich innych, często nieoczekiwanych miejscach, taki slogan
będzie jak znalazł. Jeszcze bardziej chwytliwe byłoby „Ludzie chcą robić
dzieci, zamiast mieć pracę!”, ale to już moja własna licentia poetica.
Poseł Hofman zresztą bardzo poważnie traktuje ćwiczenia w płynnym
przechodzeniu z dowolnej kwestii do zagadnień ekonomicznych: „Przez taką partię
jak Ruch Palikota musimy rozmawiać w Sejmie o związkach partnerskich i o
różnych innych dziwnych rzeczach, a nie zajmujemy się tym, co najważniejsze:
gospodarką.” [1]. Biorąc pod uwagę prognozy malejącej dynamiki PKB, perspektywę
wzrostu bezrobocia i wzrostu podatków, takie przejścia będą na porządku
dziennym. Nie tylko ze strony PiS, ale również pozostałych partii. A pół roku
przed wyborami zapewne również ze strony PSL. Płynne przechodzenie z tematu na
temat i tak stało się już domeną polityków tak dokładnie dopracowaną, że dalsze
jej ćwiczenie doprowadzi pytającego do przekonania, że pytał o gospodarkę a nie
związki partnerskie. A nawet sam nie będzie wiedział o co zapytał.
W programie brał również udział poseł PO, Andrzej Halicki.
Oprócz kilku mądrych acz stereotypowych zdań, stwierdził: „Państwo jest dla
obywateli i to oni wybrali swoich reprezentantów różnych formacji, poglądów,
opcji… (…).” [2] Owszem, obywatele wybrali swoich reprezentantów, ale głosowali
za określonymi poglądami i opcjami. Głosujemy na formacje, bo takie
ustanowiliście prawo. Ale w gruncie rzeczy głosowaliśmy na poglądy i opcje. A
nie na to, że klubowi koledzy Andrzeja Halickiego opcje sobie zmienią po zamknięciu lokali wyborczych. Po co
więc głosować? [6].
Czy te wszystkie dyskusje z ostatnich dni: o związkach
partnerskich, o Annie Grodzkiej, o Krystynie Pawłowicz, o konstytucyjnym
małżeństwie cokolwiek wniosły do naszego życia? Wniosły. Wiele osób inaczej
spojrzy na związki partnerskie, które otaczają go w formie par żyjących „na
kocią łapę”. Wiele osób spojrzy inaczej na związki homoseksualne, wiele osób
spojrzy inaczej na polski parlament. I o ile pyskówka na Wiejskiej definitywnie
przerobiła obraz sejmu na wzór filmu „Walka o ogień” [7], o tyle sprowokowała
społeczeństwo do głębszych przemyśleń nad pojęciem tolerancji, która nie odnosi
się jedynie do pozostawienia w spokoju wszystkich reprezentujących inne
wartości i zachowania niż my, ale, wbrew twierdzeniom części polityków,
stworzenia odpowiednich ram ułatwiających im życie.
4 Prezydent: Sejm z niewiedzy i braku pomysłów nie umiałzająć się związkami partnerskimi. To przykre
I po co tyle rozważań nt. Pana Hofmana? Czy ten wyżelowany przystojniaczek z PiS-u, z nieodłącznym ironicznym uśmieszkiem na twarzy, jest warty tylu słów? Moim zdaniem zupełnie nie warty.
OdpowiedzUsuńOn sam jako Adam Hofman oczywiście nie! W pełni się zgadzam. Ale jako poseł Hofman jest wart ciągłej uwagi. Choćby po to, żeby któregoś dnia ciemnogród nas nie zaskoczył ;)
OdpowiedzUsuń