I oto w Sejmie nastanie normalność. A przynajmniej w jednej
kwestii i zdaniem posła Ryszarda Kalisza. Ciekawe czy na obecną kadencję
normalności wystarczy, a posłowie spoczną na laurach. Wątpliwych zresztą.
"Osoba Anki Grodzkiej jako kandydatki na wicemarszałka to jest wydarzenie, ale jako wicemarszałek jest to wydarzenie w skali świata"
Artur Dębski, Ruch Palikota [1]
Artur Dębski, Ruch Palikota [1]
W instytucji, w której do normalności jest bardzo daleko,
każde wydarzenie noszące znamiona odstępstwa od ogólnie przyjętych standardów
sejmowej codzienności, kultury, szacunku i zdrowego rozsądku, jest wydarzeniem
na skalę światową. Wartym rozpropagowania, podkreślania i dowolnie mocno
przesadzonej hiperbolizacji. Bez względu na to czy owa normalność faktycznie na
to zasługuje, czy stanowi tylko ćwiczenie w retoryce rozumianej, jako sztuka
dla sztuki.
mem za fot. Witold Rozbicki |
licencja: (CC) Creative Commons |
Sprawa kandydatury posłanki Anny Grodzkiej na wicemarszałka
Sejmu nieustannie i mocno trzyma się pierwszych stron gazet i szybko z afisza
nie zejdzie. Bez względu na to, czy posłanka będzie kandydowała czy nie,
zostanie marszałkiem czy nie zostanie, będziemy jeszcze długi czas świadkami
oskarżeń o antypolskość, brak szacunku dla mniejszości, wrogość do religii, złamanie
idei równouprawnienia i tym podobne, w zależności od autora wypowiedzi i losów
fotela wicemarszałka. To, co prawda pod względem merytorycznym i tak bez znaczenia,
a mówiąc wprost - będziemy świadkami pyskówki.
"To będzie normalność i pokazanie, że tacy ludzie mają pełne prawa obywatelskie w naszym społeczeństwie"
Ryszard Kalisz, SLD [2]
Ryszard Kalisz, SLD [2]
Tak jak pisałem wcześniej (Dlaczego poparłbym Annę Grodzką), zagłosowałbym na Annę Grodzką.
Ale nie dlatego, że to wydarzenie na skalę światową. To nie jest żadne wydarzenie.
Gdyby nie telewizyjno-radiowo-portalowy bełkot czujnie podgrzewany przez
mniejsze i większe dziennikarskie i grafomańskie sławy, Anna Grodzka zostałaby
marszałkiem Sejmu. Odbyłoby się to po cichu, bez debilnych komentarzy i, z
definicji, debilnych polemik do nich, takich jak wypowiedzi polityków czy listy
środowisk naukowych diabli wiedzą, do kogo. Oczywiście, to nie jest tak, że
medialny hałas nikomu nie służy, jak głoszą różne mądre głowy. Służy. Gazetom,
telewizjom, politykom, blogerom. Jeśli czemuś ten hałas nie służy, to naszemu
obrazowi na świecie. Ale nie oszukujmy się. Nasz wizerunek nie jest kreowany na
podstawie Sejmowej „normalności”. Gdyby tak było, reszta świata otoczyłaby nasz
kraj chińskim murem pod prądem i zrzucałaby nam w ramach pomocy humanitarnej
prozac. Albo arszenik. W zależności od perspektyw ma ewentualną zmianę
przedstawicieli narodu.
"Chciałbym, by doszło do sytuacji, w której Krystyna Pawłowicz wchodzi na mównicę sejmową, a głosu udziela jej Anna Grodzka. Czy dla tego widoku nie warto tego zrobić?"
Janusz Palikot, szef Ruchu Palikota [3]
Janusz Palikot, szef Ruchu Palikota [3]
Czy argument o zmianie mentalności Polaków, jeśli Anna
Grodzka zostanie wicemarszałkim Sejmu ma sens? To chyba największy zysk płynący
z tego całego… . Z tego całego Sejmu. Tutaj wielki ukłon w stronę posłanki
Krystyny Pawłowicz i jej rasistowskich wypowiedzi. Wbrew swoim celom zrobiła
naprawdę wiele dobrego w kierunku bardziej przyjaznego, bardziej aprobującego
spojrzenia na kwestię transseksualności w Polsce. Kontrast między rozsądkiem,
kulturą i kobiecością Pawłowicz i Anny Grodzkiej jest na tyle pozytywny dla
posłanki Ruchu Palikota, że można śmiało bronić tezy o ogromnym wpływie
Krystyny Pawłowicz na wzrost tolerancji w społeczeństwie i, jakby to ująć po
wojskowemu, postrzeganiu „normalnej normalności” osób przedstawianych przez
środowiska prawicowe jako odmieńcy. Co więcej, normalność owych odmieńców bije
na głowę normalność prawicy.
"W ten sposób modernizujemy polską mentalność"
Janusz Palikot, szef Ruchu Palikota [3]
Janusz Palikot, szef Ruchu Palikota [3]
Czy jeśli wicemarszałkiem Sejmu zostanie Anna Grodzka będzie
to dowód, że osoby transseksualne mają pełne prawa obywatelskie? Kto jak kto,
ale poseł Kalisz, autor tej koncepcji, powinien wiedzieć, że takich rzeczy nie
sposób udowadniać w ten sposób! Anna Grodzka może kandydować na marszałka Sejmu
dlatego, że ma pełnię praw obywatelskich. Posłanka nie kandyduje dlatego, żeby
pokazać, że takie prawa ma. Ja oczywiście rozumiem, że poseł Kalisz chce się
załapać na rolę jednego z Rejtanów broniących nas przed ciemnogrodem, ale to,
co wypada opowiadać Palikotowi, nie wypada Kaliszowi.
I na koniec apel do Janusza Palikota, skoro już został
wywołany z lasu. I, przy okazji, pozostałych 459 posłów, skoro już jeden z lasu
został wywołany to i reszta, żeby nie czuli się pomijani. Sejm to nie jest cyrk
ani podrzędny teatr. Pomimo kształtu widowni, która pewnie wielu wprowadza w
błąd i mylne przeświadczenie, że oto zostali gwiazdami. Jeśli waszymi
priorytetami jest widok Anny Grodzkiej udzielającej głosu Krystynie Pawłowicz -
zmieńcie pracę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz