sobota, 23 lutego 2013

Ruch Europa Plus, Palikot kontratakuje.


Po zapowiedziach równie tajemniczych, co zapowiedzi premiera dotyczące zmiany składu Rady Ministrów, wszelkie spekulacje zostały rozwiane. No prawie.

za dw.de
Wspólna konferencja prasowa Aleksandra Kwaśniewskiego, Marka Siwca i Janusza Palikota wieńcząca zakończone sukcesem rozmowy w sprawie tworzenia nowej, wspaniałej centrolewicy w Polsce, przeszła do historii. Koncepcja stworzenia wspólnej listy w wyborach do Parlamentu Europejskiego, czyli Ruch Europa Plus, jest otwarta dla wszystkich chętnych. Nikt nie jest wykluczony, wszyscy ludzie lewicy i, jak zgaduję, centrum, są mile widziani. Co szczególnie podkreśla nazwa – każdy może się dopisać po „plusie” ;)


"Mówię o tym od wielu lat. Uważam, że Polska potrzebuje silnej centrolewicy. Tylko współdziałanie tych środowisk może doprowadzić do tego, że dla wyborcy będzie dobra oferta. Trzeba integrować i szukać porozumienia"
Aleksander Kwaśniewski [1]
Co więcej, rozmowy z niektórymi partiami lewicowymi już zakończyły się sukcesem, jak w przypadku SDPL, Unii Lewicy i Racją Polskiej Lewicy. Rozmowy z Unią Pracy, Partią Demokratyczną, Stronnictwem Demokratycznym i Partią Kobiet trwają. Czyli, jak ujął to szef Ruchu Palikota, mamy szanse na porozumienie koncepcji wspólnej centrolewicy „w wielu innych, ważnych dla lewicy środowiskach” [1]. Z jednej strony to miłe, że ludzie, którzy od kilkunastu lat drą koty w polskiej polityce potrafili się dogadać, z drugiej strony dość śmieszna jest ich jedność jedynie w obliczu startu w wyborach, w których oddzielnie są bez jakichkolwiek szans.

Dlaczego uważam, że porozumienie jest ściśle koniunkturalne? Budowanie wspólnego, centrolewicowego frontu, Palikot oparł z jednej strony na partyjkach, które nie spełniają nawet definicji kanapy i dla których wszelkiego rodzaju porozumienia są hamletowską kwestia być albo nie być. Z drugiej strony lider Ruchu próbuje wciągnąć do swojej idei mniejsze i większe kanapy, w których poduchy wygniatają od lat ci sami, wysadzeni z siodła, politycy. Pełni aspiracji, dobrych intencji i bezgranicznej wiary i nadziei, że w końcu uda się jakoś wkręcić do parlamentu, jak nie do Sejmu, to do PE. Wystarczy popatrzeć na nazwiska. Bez podziału na poszczególne partie, w końcu kanapa to kanapa. Marek Borowski, Izabella Sierakowska, Tomasz Nałęcz, Jolanta Banach, Paweł Piskorski, Katarzyna Munio, Andrzej Olechowski, Andrzej Celiński. Odchodzą, wracają, przechodzą, startują z różnych list (w tym z list Palikota). Jedyna rzecz, jaka się nie zmienia, to nazwiska.

"Moim celem jest stworzenie wspólnej centrolewicowej listy, która na przyszłych wyborach będzie niezbędną propozycją dla milionów polskich wyborców"
Aleksander Kwaśniewski [1]
Czy ludzie, którzy nie potrafią dogadać się od lat, potrafią dogadać się teraz? Nie, nie potrafią. Ale cel uświęca środki. Za możliwość startu w wyborach podpiszą się pod każdą koncepcją, którą wygłosi Palikot. Cóż, taka jest polityka. A co ma z tego Palikot? Z jednej strony zmiękcza swój wizerunek, z drugiej sumuje pojedyncze błędy statystyczne w bardziej realne poparcie. Ma to sporo sensu, chociaż zapewne wygeneruje ostrą walkę o elektorat lewicowy. Który, wbrew opinii Aleksandra Kwaśniewskiego, jest jeden i wspólny i dla SLD i dla Palikota. A ostra walka nie przysłuży się korzystnie sumarycznemu wynikowi wyborczemu całej lewicy.

"Jesteśmy w momencie rozpoczęcia fascynującego dzieła. - Chcemy dotrzeć do uczciwych, obdarzonych wyobraźnią i odpowiedzialnością europatriotów"
Marek Siwiec [1]
Czy możliwe jest porozumienie z SLD? Oczywiście trudno je wykluczyć, pomimo alergicznej reakcji i na sam pomysł Palikota i na Janusza Palikota jako takiego. Który ponoć już się skończył. Rozmowy, zapewne mniej oficjalne, za pośrednictwem Ryszarda Kalisza, będą się toczyły (vide: SLD wyciąga dłoń do Palikota?). Czy doprowadzą do stworzenia wspólnej listy? Ot, zagadka. Szanse są, ale równie dobrze można rozpatrywać migrację poszczególnych partyjek pod sztandary SLD. W końcu chodzi o miejsca na listach wyborczych, więc rzecz jak najbardziej wymierną i podlegającej negocjacjom i licytacjom. Wszystkie scenariusze są otwarte.

"Mam nadzieję, że Leszek Miller przejdzie po Ryszardzie Kaliszu, który jest takim pomostem, na właściwą stronę mocy"
Janusz Palikot [2]
Czy Aleksander Kwaśniewski będzie miał jakikolwiek wpływ na Ruch Palikota? Nie sądzę. Będzie stanowił dekorację, która nie koniecznie będzie dobrze przyjęta przez elektora Janusza Palikota. Kwaśniewski jest politykiem, nie ma jednoznacznych poglądów w sprawie aborcji, stosunków państwo-kościół, legalizacji marihuany i innych koncepcji, na których Janusz Palikot zbudował swoje poparcie. I wcześniej czy później będzie stanowił obciążenie dla Ruchu.

Ruch Europa Plus dotrwa do wyborów? Osobiście mam wątpliwości, ale życzę jak najlepiej. O ile w obecnej sytuacji gospodarczej nie widzę miejsca na wcielanie w życie lewicowych poglądów rodem z XIX wieku, o tyle zdecydowanie brakuje przeciwwagi dla prawicowych rządów w Polsce i wpływu Episkopatu na politykę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz