piątek, 22 lutego 2013

Kościelny odpis podatkowy.

Kościelny, aczkolwiek w przeciwieństwie do tradycji dziesięciny, dobrowolny odpis podatkowy na rzecz Kościołów i związków wyznaniowych, wynegocjowany. Wyniesie 0,5 procent i będzie obowiązywał już w roku 2014, z trzyletnim okresem gwarancji, w którym podatnicy dopłacą ewentualną różnicę kwoty odpisów do wysokości przewidzianej w Funduszu Kościelnym [1].

mem za fot: Henryk Przondziono / GN
licencja: (CC) Creative Commons
Krok w dobrą stronę? Pomijając nieustalone jeszcze szczegóły, i tak i nie. Za popieraniem takiego rozwiązania przemawia kilka faktów, związanych tak z samym Kościołem (dla uproszczenia zajmę się Kościołem katolickim, będącym głównym beneficjentem Funduszu Kościelnego), jak i ze zmianami zachodzącymi w społeczeństwie. Pomimo optymistycznych, opartych na aktach chrztu, statystyk wskazujących, że ponad 90 procent społeczeństwa to katolicy, Kościół będzie miał problem z dobiciem do poziomu Funduszu Kościelnego, wynoszącego 94 miliony złotych.


"To nie jest żaden kompromis. To rozwiązanie dla Kościoła bardzo korzystne. Bardzo możliwe, że Kościół otrzyma znacznie więcej środków, niż to wynika z dzisiejszych regulacji. Łatwo sobie wyobrazić presję parafii na swoich członków, aby parafianie odpisywali określone kwoty. To też oznacza poważny ubytek z budżetu naszego państwa"
Leszek Miller, SLD [3]
Jak wyliczył w rozmowie z TOK FM doktor Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego UW, Kościół nie będzie miał problemów ze ściągnięciem ponad 100 milionów z odpisu podatkowego [2]. Obliczenia w skrócie wyglądają następująco:  45,7 milionów wpływów z podatku PIT, pół procenta od tej kwoty to 228,5 milionów. A więc wystarczy, że 43,8 (dr Borecki podaje 40%, co jednak nie da 94 milionów) procenta podatników przekaże 0,5 procenta podatku dochodowego na Kościół, aby Episkopat mógł pławić się w 100 milionach złotych. Ale diabeł tkwi w szczegółach.

"Nie ma powodu, by zmieniać obecny system finansowania Kościoła. Kościół katolicki jest ważną instytucją, która odgrywa olbrzymią rolę w życiu społecznym, m.in. poprzez działalność charytatywną"
Mariusz Błaszczak, PiS [3]
Statystyka to oczywiście piękna dziedzina, za pomocą której wszystko da się udowodnić. Również to, że Kościół dostanie 100 milionów z odpisów, jak wykazuje dr Borecki. Ale. Korzystając z obserwacji dotyczących państw zachodnich łatwo zauważyć, że rosnący poziom wykształcenia i zamożności społeczeństwa przekłada się na odchodzenie od kościelnych dogmatów, a tym samym od Kościoła jako takiego. Naturalną konsekwencją tego stanu rzeczy jest rezygnacja z praktykowania religii i z finansowania zarządzającej nią struktury. Co to oznacza dla Polski?

"Umożliwienie Kościołowi wzięcia 0,5 proc. to umożliwienie Kościołowi wzięcia, niech szybko policzę, ok. dwustu kilkudziesięciu milionów złotych, gdyby wszyscy zapłacili"
Andrzej Rozenek, RP [3]
Dr Borecki powołuje się na przykład Włoch, w których 40% społeczeństwa dokonuje odpisów na Kościół. Dobry przykład? Czas pokaże, ale to tylko luźne założenie, które niekoniecznie przełoży się na sytuację w Polsce. Co więcej. Nawet, jeśli 40% Polaków dokona odpisu, nie będzie to stanowiło kwoty, którą można w prosty sposób wyliczyć z PIT. Otóż każdy podatnik dokonuje odpisu od swojego podatku. A pech religii polega na tym, że wspomniani wyżej lepiej wykształceni mają dwie dodatkowe cechy. Wraz z wykształceniem rośnie poziom dochodów i spada poziom wiary czy to w religię, czy w Kościół religią zarządzający. A to z kolei oznacza, że nawet, jeśli 40% podatników odpisze 0,5% na Kościół od swojego podatku dochodowego, to będą to odpisy w głównej mierze od kwot niewielkich, a nawet przede wszystklim od rent i emerytur. W tym przypadku nie uzbiera się 94 milionów złotych. Nie ma takiej możliwości przy odpisie 0,5%.

Jeśli komuś będzie się chciało poświęcić czas na stosowne wyliczenia na podstawie ostatniego rocznika statystycznego, to będę wdzięczny za stosowny komentarz.

"Fundusz Kościelny i słynna Komisja Majątkowa nie mają, najkrócej mówiąc, dobrej historii, a z punktu widzenia mediów dobrej prasy. Sądzę, że nowe rozwiązania będą bardziej przejrzyste, czytelniejsze i lepsze dla wszystkich"
Rafał Grupiński, PO [3]
Inna kwestia to sama idea wsparcia podatników dla Kościoła. Czy takie wsparcie jest zasadne moralnie i społecznie? To wcale nie jest taka prosta sprawa. Dla wielu osób religia jest naprawdę w życiu ważna, i jeśli zależy im na istnieniu Kościoła, powinni sami go utrzymywać i mieć do tego prawo. To całkiem zdrowy system, zbliżony do utrzymywania organizacji pożytku publicznego. Co więcej, podobne rozwiązanie powinno obowiązywać w przypadku partii politycznych, które również powinny żyć z zaufania społecznego przekładającego się na konkretne kwoty odpisów, a nie z obowiązkowego haraczu. Ktoś jest za?

A jeśli mam rację i kwota się nie uzbiera, co po okresie przejściowym? To co do tej pory? Spadająca liczba wiernych i rosnąca liczba parafii opłacanych przez podatników? Utopia? A gdzież tam! Tak działa w Polsce system emerytalny.


5 komentarzy:

  1. Jak to co będzie potem? Albo emigracja albo będziemy płacili na klechów.

    OdpowiedzUsuń
  2. A może zamiast z podatków niech ludzie oddają część składki na emeryturę? To będzie miało jakiś wymierną wartość, a nie obciąży tak bardzo budżetu. Dobry pomysł? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamiast części podatku część składki emerytalnej? Coś w tym jest. Na pewno to, że ewentualne wpływy dla Kościoła spadłyby praktycznie do zera. Zwłaszcza w przypadku, w którym duży odsetek płatników na rzecz kościoła będą stanowili emeryci.
    Chyba, że właśnie to ma być celem Twojego pomysłu?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie interesuje mnie ile dostanie Kościół, który i tak dostaje już masę pieniędzy z innych źródeł. Interesuje mnie bardziej, że te pieniądze ubędą z budżetu państwa, a mogłyby pójść na inne ogólnospołeczne cele z pożytkiem nie tylko dla Kościoła ale i dla nas wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, ale patrząc na religijność elektoratu PO nie zadrze z Kościołem, a RP i SLD jeśli się nie dogadają, nie będą miały realnego wpływu na politykę. Pomimo wzniosłych haseł nadal będziemy płacili. I mi też nóż się w kieszeni otwiera.

      Usuń