środa, 13 marca 2013

Coś się zmienia w polityce?

Nie potrzeba wielu starań i poświęceń by zauważyć, że polityczna debata w naszym kraju urąga tak kulturze jak i zdrowemu rozsądkowi i logice. A zwykle nie zawiera w sobie jakiejkolwiek wartości merytorycznej. Ale może właśnie coś się zmienia?

mem za Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
licencja: (CC) Creative Commons
W ostatni czwartek Jarosław Kaczyński poświęcił dwie godziny krytyce rządu Donalda Tuska. Zarzutów padło wiele, konkretne błędy zostały wytknięte, winny jednoznacznie wskazany. Przemówienie jak na standardy PiS było, przynajmniej w założeniach, merytoryczne, oparte na danych statystycznych i na faktach [1]. Po retoryce związanej z atakami ad personam, odpowiedzialnością Donalda Tuska za katastrofę smoleńską czy prowadzenie polityki na kolanach to spora zmiana. Zmiana bynajmniej niespecjalnie oryginalna czy niespodziewana. Co jakiś czas Jarosław Kaczyński w mniej czy bardziej udany sposób próbuje debatować w oparciu o dane budżetowe i gospodarcze. Po jakimś czasie mu przechodzi, ale jest to okres, w którym wszyscy mają nadzieję na trwałość tej zmiany. Ja również.


"Przeczytamy i chętnie wdamy się w spór z Tuskiem, czy rządzi źle, czy bardzo źle. Na forum merytorycznym nie mają z nami szans. Liczby były przygotowane przez poszczególnych posłów, są to albo dane GUS-u, albo podane przez media. Nikt nic nie wymyślał. Wszystkie dane są oficjalne"
Adam Hofman [4]
Co takiego nietypowego wydarzyło się tym razem? Pomijając pierwsze w historii polskiego, a być może i światowego, parlamentaryzmu wystąpienie iPad’a na sejmowej mównicy [Dziwny tydzień]. Nietypowa jest oficjalna odpowiedź Kancelarii Premiera Rady Ministrów (co dziwne, przez nikogo niepodpisana), w sposób merytoryczny odnosząca się do zarzutów i obiekcji, które Prezes PiS podjął w swoim wystąpieniu związanym z votum nieufności dla rządu. O ile nie jest to jakiś ewenement na skalę iPad’a, to liczba wyjaśnień i sprostowań zawarta w dokumencie KPRM jest na tyle szeroka, że od razu zwraca uwagę. Nie wnikam w treść odpowiedzi na zarzuty Prezesa PiS, link do odpowiedniej strony KPRM pod postem [2]. Przeczytać oczywiście warto i każdego zachęcam, ale mój post dotyczy jedynie samego faktu oficjalnej riposty, więc to nie miejsce na meritum.

"Naprawdę mogę to powiedzieć? Już tylko na myślenie o zemście, karze, dokopywaniu, uruchamia się w mózgu okolica, która jest odpowiedzialna za przyjemność - zwłaszcza seksualną. Moja teza jest taka: gdyby Polacy mieli więcej sympatycznego, dobrego seksu, to być może byliby łagodniejsi dla ludzi. Nie musieliby szukać źródeł zadowolenia w tym, że komuś innemu przywalają. Gdybyśmy widzieli w innych braci, też byłoby inaczej"
prof. Monika Płatek [3]
Pytanie brzmi: Dlaczego padła merytoryczna odpowiedź na merytoryczne zarzuty? Ostatnie tygodnie przyzwyczaiły nas do zgoła innego wymiaru publicznej, cóż, pyskówki. Co wpłynęło na zmianę zachowania najważniejszych przywódców partyjnych?  Być może przyczyną jest normalizacja debaty publicznej? Taka z dnia na dzień, a akurat traf chciał, że obie czołowe partie wprowadziły ją jednocześnie? Może to wpływ zminimalizowania możliwości organizacji przedterminowych wyborów, może to wpływ konklawe. A może badania opinii publicznej po sejmowym dramacie, jakim była debata nad projektami ustaw o związkach partnerskich, które jednoznacznie wskazały, że bardziej opłacalna jest kultura i merytoryczność w dyskusji? Może dzięki temu z ekranów, gazet i wszelkich mediów znikną Niesiołowscy, Macierewicze i Hofmany (przepraszam wszystkich pominiętych)? Oby. W sumie po dwudziestu kilku latach demokracji na to zasłużyliśmy.

A może rację ma profesor Monika Płatek? Co prawda teza karnistki z Uniwersytetu Warszawskiego nie dotyczyła wybrańców narodu a agresji Polaków jako takich, ale możliwe, że ma sens również w przypadku polityków. Czy rzeczywiście, jak sugeruje profesor Płatek, więcej dobrego seksu zmniejsza pragnienie dowalenia komuś innemu? Może tak, a może nie. Ewentualne implikacje wynikające z połączenia tej koncepcji ze światkiem naszej polityki pozostawiam Czytelnikom. A jeśli związek istnieje to, parafrazując wieszcza, apeluję do polityków wszystkich opcji: Kochajcie się!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz