Ustawa o związkach partnerskich w Sejmie umarła. W
towarzystwie kwiecistych, pomylonych komentarzy wygłaszanych z sejmowej
mównicy, wśród kamer i mikrofonów zatroskanych stacji radiowych i telewizyjnych
rozpadł się mit Polski, jako kraju, który ma jakikolwiek szacunek dla
mniejszości, obarczonych takim czy innym niedostosowaniem do katolickiej
moralności.
Oczywiście – sami sobie taki Parlament wybraliśmy i
pretensje możemy mieć wyłącznie do siebie. Chociaż to nie do końca prawda.
Jeśli spojrzymy na kampanię wyborczą i porównamy ją z aktualnym stanem sceny politycznej,
łatwo dostrzec zmiany. Przechodzenie posłów pomiędzy partiami, nazywane
enigmatycznie „transferem” zamiast zwykłym buractwem lub mniej dosadnie brakiem
szacunku dla swoich wyborców, przemiany zachodzące w programach poszczególnych
partii, lekceważenie wyborczych obietnic czy realizowanie własnych koncepcji
budowy nowych ugrupowań po otrzymaniu mandatu. Nie wybieraliśmy takiego
Parlamentu. Głosując na Platformę głosowaliśmy między innymi na ustawę o
związkach partnerskich, którą ta Platforma zabiła. Głosując na Platformę
głosowaliśmy na określone działania w przyszłości. Nie na zmiany światopoglądu
poszczególnych posłów zgodnie z aktualną koniunkturą i własnymi interesami.
Nie.
"Odrzucenie projektów ws. związków partnerskich dowodzi, że w
obecnym Sejmie postępowe projekty nie mają szans, jest to też czarny dzień
premiera Donalda Tuska" szef SLD, Leszek Miller
Innymi słowy. Dorzucając do tego poziom merytoryczny procesu
legislacyjnego, publiczne wyrażanie opinii bez jakiejkolwiek wiedzy fachowej
czy oderwane od realiów koncepcje, można śmiało stawiać tezę, iż śmieciowy
poziom szacunku, jaki posłowie mają w społeczeństwie jest w pełni uzasadniony. Oczywiście
jest to w pewnej mierze wynikiem przekazywania informacji przez dziennikarzy
czy blogerów, ale żadną miarą nawet tendencyjne pokazywanie obrad Sejmu nie
jest w stanie znacząco pogorszyć fatalnego obrazu rzeczywistości. I nie dotyczy
to jedynie tej debaty. Nie trzeba daleko sięgać w przeszłość, aby odszukać
podobne sejmowe kwiatki.
"Czy PO jest jeszcze partią, to ja już w tej chwili mam
wątpliwości. Platforma głosuje jak blok, nie jak partia, jak blok ludzi
broniących swojej władzy. A tam, gdzie mamy projekty światopoglądowe, jest
podział" Ryszard Kalisz, SLD
Inną sprawą jest tematyka, którą dobierają media. Daleki
jestem od opinii dziennikarza sportowego, Krzysztofa Stanowskiego, który
wyskoczył z pretensjami do mediów, że przez nie idiocieje (vide: oryginalny
komentarz na blogu). Dziennikarz zajmują się tym, co dzieje się na bieżąco.
Trudno od nich wymagać, aby w ramach poczucia społecznej misji pilnowali
polityków, aby wybrańcy narodu zajmowali
się swoją pracą. Zamiast tego będą koncentrowali się na sytuacji w Platformie
Obywatelskiej. Tak, to jest ważne. Nie mniej niż ustawa o związkach
partnerskich. Ale nie wymagajmy od dziennikarzy, żeby stanowili lobby
przemawiające za, lub przeciw, tej i dowolnej innej ustawie. A tak można byłoby
potraktować uporczywe pisanie o niej kosztem wydarzeń najnowszych.
Rozpad rządzącej partii, coraz bardziej prawdopodobny, zaowocuje
koniecznością przeprowadzenia przyspieszonych wyborów parlamentarnych, stworzenia
koalicji, wyłonienia rządu. To może być bardzo trudne. Jeśli w ogóle możliwe. I
jeśli Donaldowi Tuskowi zależy jeszcze na zmienianiu państwa a nie na
uporczywym trzymaniu się władzy musi Jarosławowi Gowinowi podziękować za
współpracę.
"W widoczny sposób premier dostał w twarz od konserwatystów i
w taki symboliczny sposób przegrał (...). Kiedy się buduje taką partię, tak
jałową ideowo, tak jałową światopoglądowo, to trzeba się liczyć z ciosami" Robert Biedroń, Ruch Palikota
Ważne jest i to, by partie polityczne wystawiały w wyborach
ludzi odpowiedzialnych. Ludzi , którzy wytrzymają całą kadencję trzymając się
określonych w kampanii wyborczej poglądów. Ludzi gwarantujących swoim
autorytetem realizację podjętych zobowiązań. Bez tego organizowanie
jakichkolwiek wyborów mija się z celem i nie dziwcie się, szanowni politycy, że
duża część społeczeństwa na wybory nie chodzi. To po prostu nie ma sensu. Jeśli
ktoś znajduje perwersyjną przyjemność w walce o swój głos, równie dobrze może iść
do supermarketu i poprzyglądać się kolorowym pudełkom z proszkami do prania. Co
jest równie głębokim przeżyciem, jak słuchanie polityków. A mniej ogłupiającym.
"To oznacza poważny kryzys rządowy. Kryzys w rządzie i
Platformie będzie trwał jakiś czas. Donald Tusk różne rzeczy wybacza, ale jak
osobiście przegra, czyli jak coś firmuje swoją twarzą, to nie wybaczy" rzecznik PiS, Adam Hofman
Szkoda mi tej ustawy. Była szansa na załatanie ideologicznej
dziury w polskim systemie prawnym pochłaniającej związki nie tylko homo, ale i
heteroseksualne, popularnie zwanymi „na kocią łapę”. Uregulowania kwestii praw nie
tylko dorosłych, ale i dzieci w takich rodzinach pozostających. Co przy okazji
wskazuje na jeszcze jeden aspekt ustawy o związkach partnerskich – to nie jest
dyskusja między środowiskami homo – homofobami i homoentuzjastami (że tak,
korzystając z licentia poetica,
zaokrąglę). To przede wszystkim dyskusja dotycząca głównie młodych ludzi,
którzy w taki sposób mogliby usankcjonować prawnie swoje związki. Z pożytkiem
dla siebie a często i dla swoich dzieci. Niestety, tak jak pisałem wczoraj –
zmierzamy w kierunku polaryzacji stanowisk na linii PiS – Palikot. W kwestii
ustawy o związkach partnerskich na linii homofobia – homoentuzjazm. Tak w
skrócie rzecz ujmując.
Zgaduję, że na chwilę obecną temat zniknie i pojawi się
dopiero w ramach kampanii wyborczej. Czyli – być może już niedługo. Odpowiedz w
rękach Donalda Tuska. Czy postanowi trwać przez całą kadencję z dnia na dzień
mając coraz bardziej ograniczone pole działania i de facto kierując rządem
mniejszościowym, czy zrezygnuje z funkcji premiera i w przyszłym sejmie zajmie
ławy opozycji, ale zachowa twarz.
------
wszystkie cytaty za: "To osobista porażka Tuska. Zaryzykował i przegrał" Opozycja ostro o głosowaniu w PO.
wszystkie cytaty za: "To osobista porażka Tuska. Zaryzykował i przegrał" Opozycja ostro o głosowaniu w PO.
Przypadł mi zaszczyt napisania pierwszego komentarza na tym blogu. Życzę mu (blogowi) długiego i ciekawego życia.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się z poglądem, że "Głosując na Platformę głosowaliśmy między innymi na ustawę o związkach partnerskich". PO ma dość rozmyty program, a jej elektorat kieruje się bardzo różnymi przesłankami. Ja na przykład, głosując na PO, głosowałem za wprowadzeniem JOW, zniesieniem abonamentu TV, meldunków i podatku Belki, a zwolennikiem związków partnerskich bynajmniej nie jestem.
Dziękuję za komentarz i życzenia, i choć komentarz nie był chronologicznie pierwszy to jak najbardziej cieszy! :)
OdpowiedzUsuńI tu jest problem PO. Stała się już swego rodzaju politycznym Unileverem oferującym lody, mydło, chemię, dezodoranty i kto ich tam wie co jeszcze sprzedają. Ja głosowałem za szeroko pojętą liberalizacją i, chociaż to mało dojrzałe, przeciwko IV RP. Ale masz rację - bez względu na co konkretnie głosowaliśmy okazało się, że w dużej mierze żyliśmy marzeniami i w sumie zmarnowaliśmy kawałek niedzieli.