piątek, 24 maja 2013

Żyjąc w świecie Krystyny Pawłowicz.

Prowadzić bloga i nie poświęcić przynajmniej jednego postu tygodniowo wypowiedziom posłanki PiS, Krystyny Pawłowicz, to zachowanie bardzo brawurowe. Poświęcę więc.

mem za: PAP/Tomasz Gzell, polskieradio.pl
licencja: (CC) Creative Commons
Krystyna Pawłowicz od czasu głosowań w Sejmie nad projektami ustaw o związkach partnerskich stała się swego rodzaju Macierewiczem kształtowania zasad życia społeczeństwa w oparciu o kościelne dogmaty. Taki urok demokracji i wolności słowa. Antoni Macierewicz może publicznie kreować dowolne tezy dotyczące przyczyn katastrofy smoleńskiej i uznawać je za wiarygodne w oparciu o wiarę w nieomylność Antoniego Macierewicza. Krystyna Pawłowicz może publicznie głosić tezy dotyczące zasad funkcjonowania społeczeństwa dotyczące rodziny i uznawać je za wiarygodne w oparciu o wiarę w nieomylność Kościoła. Ja z kolei mogę głosić tezę o omylności Pawłowicz i Macierewicza w oparciu o fakty i zdrowy rozsądek. Z mojego głoszenia nic nie wynika. Z głoszenia posłów PiS i owszem.

"W części dodatkowej [matury – przyp. Antypiskopat] uczniowie będą mogli wybrać przedmiot na poziomie rozszerzonym. Przedmiot z podstawy programowej ministra edukacji narodowej. Religia jest poza programem poza podstawą programową, a więc nie ma tutaj możliwości prawnych"
Krystyna Szumilas [3]
Postulowane  przez Antoniego Macierewicza i Krystynę Pawłowicz poglądy nie są teoretycznymi, filozoficznymi koncepcjami rodem z fantastycznego świata zrodzonego w wyobraźni pisarza science-fiction. Są naszą codziennością. Absurdalne tezy dotyczące przyczyn katastrofy są aktualne, bo nikt ich nie obalił, a skoro nie są oparte na faktach, to obalić ich nie sposób. Rząd postanowił więc wyjaśnić przebieg katastrofy w oparciu o fakty. Wyjaśnił i uważa, że społeczeństwo wyciągnie sobie wnioski zgodne z faktami. Nie wyciągnie, bo nie o fakty tu chodzi.

W kwestii związków partnerskich rząd nawet nie próbuje przekonać społeczeństwa, że stanowisko Krystyny Pawłowicz jest równie absurdalne i oderwane od realiów jak tezy przyczyn katastrofy smoleńskiej prezentowane przez zespół Macierewicza. Rząd postanowił zastosować idee posłanki PiS w praktyce, oferując projekt w zgodzie z duchem Konkordatu. Jeśli w ogóle jakikolwiek projekt Platforma Obywatelska przedstawi. Prace trwają, terminy się wydłużają. Absurdy rosną.

"Maturzyści mogą zdawać WOS, chemię, geografię, biologię, ale religii nie. Na pytanie, dlaczego tak się dzieje, nie otrzymujemy odpowiedzi"
bp Marek Mendyk [2]
Zgodnie z wolą posłanki Pawłowicz związku partnerskiego w Polsce nie było, nie ma i nie będzie. Zgodnie z wolą stronnictwa katolickiego w Sejmie (podział prawicy na PO i PiS to co najmniej anachronizm) zbyt mała liczba godzin religii w szkołach, zbyt małe dopłaty do Kościoła, zabijanie in-vitro, zabijanie aborcją, prześladowanie katolików, ograniczenie ich praw itd. były, są i będą. Ale zostaną pokonane. Wszystko wskazuje na to, że stronnictwo katolickie w kolejnej kadencji Sejmu będzie większe, więc i wyniesienie posłanki Pawłowicz na ołtarze polskiej racji stanu staje się możliwe. O wyniesieniu Antoniego Macierewicza nie wspominając. Przecież to oczywiste.

"Ja z moim partnerem, choćbyśmy nie wiem jak się gimnastykowali, to nie jesteśmy spółką cywilną. Jesteśmy trwałym związkiem partnerskim, który należy godnie, po ludzku i zgodnie ze wszystkimi zasadami prawa uregulować. Aby nam się w końcu żyło normalnie w tym kraju "
Robert Biedroń, RP [4]
Co prawda to tu, to tam, słyszy się głosy sprzeciwu Kościołowi, Macierewiczowi czy Pawłowicz. Ale głosy to słabe, zdające sobie sprawę, że w drugiej czwartej RP można dzięki temu zostać wrogiem ludu i skończyć na Syberii. W przenośni. Ale w sumie – kto wie jak z przenośniami będzie? Ostatni silny głos sprzeciwu to Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej, i jej negatywne stanowisko w sprawie matury z religii. Ciekawe, czy Kościół odniesie kolejne zwycięstwo i pozbędzie się Pani Minister?

Podobnie jak Krystyna Pawłowicz czekam z niecierpliwością na ostateczny projekt ustawy (albo innego tworu?) dotyczącej związków partnerskich. Czekam nie z nadzieją na normalność powszechnie stosowaną w krajach cywilizowanych, ale z niepokojem. Bo coraz bardziej jestem przekonany, że kształt ustawy (?) dyktuje posłanka PiS.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz