Weekend na polskiej scenie politycznej upłynął bez dramatów.
Ruch Europa Plus, wspólna, centrolewicowa lista kandydatów do Parlamentu
Europejskiego okazała się „inicjatywą obywatelską”, a gabinet cieni PiS na
czele z profesorem Glińskim awansował do rangi „rządu technicznego”.
![]() |
mem za fot: jegostrona.pl |
licencja: (CC) Creative Commons |
Ruch Europa Plus został w końcu powołany przez obywateli.
Obywatela Palikota, Kwaśniewskiego, Siwca i sporą rzeszę obywateli, którzy
bardzo tęsknią do czasów, gdy byli obywatelami wyposażonymi w immunitety (vide:
Ruch Europa Plus, Palikot kontratakuje). Można oczywiście, na wzór posła
Kłopotka, czepiać się Ryszarda Kalisza, autora koncepcji „inicjatywy
obywatelskiej”, że taka klasyfikacja pomysłu Palikota to „wciskanie kitu”, ale
można też uzasadniać tezę, że obywatele stęsknili się za centrolewicową alternatywą
dla centroprawicowych rządów. Cokolwiek oba terminy miałyby oznaczać.
"Jaka jest podstawa do wykluczenia mnie z SLD? Partii, którą ja tworzyłem, która powinna działać dla ludzi, a nie dla aparatu partyjnego. To jest inicjatywa pomiędzy obywatelami"
Ryszard Kalisz [1]
Ryszard Kalisz [1]
Parafrazując Nelli Rokitę można by rzec, że wspomniany wyżej
Ryszard Kalisz stoi w rozkroku. Jedną nogą w SLD, drugą w Ruchu Palikota (vide:
SLD wyciąga dłoń do Palikota?). A pewnie najchętniej klapnąłby sobie w
obywatelskiej inicjatywie, która połączyłaby i Leszka Millera, i Janusza
Palikota, i Aleksandra Kwaśniewskiego. Oraz wspomnianą w poprzednim akapicie listę
byłych premierów, ministrów, posłów i działaczy. A obecnie obywateli, którzy
obywatelsko postanowili zgłosić inicjatywę przywrócenia ich do władzy.
Czy Kalisz wyleci z SLD? Wątpię, bo pomimo mniej czy
bardziej ostrych utarczek na linii Kalisz – Miller, w SLD przydaje się postać,
która w razie potrzeby potrafi się porozumieć praktycznie z każdą stroną sceny
politycznej. Taką postacią jest właśnie Ryszard Kalisz, po części prawnik, po
części polityk, po części celebryta. Bez niego partia straci część kolorytu i
ważny punkt zaczepienia do różnych ruchów i inicjatyw. Na przykład obywatelskich.
"Ostatnie oświadczenie premiera Donalda Tuska, że Polsce zagraża faszyzm, jest dowodem na to, że obecny rząd żyje w innej rzeczywistości niż polskie społeczeństwo, Polsce nie zagraża faszyzm, a frustracja, bunt społeczny z uwagi na tragiczną sytuację"
Piotr Gliński [2]
Piotr Gliński [2]
Z drugiej sceny politycznej cisza… Pomijając komentarze
bieżących wydarzeń ze strony Adama Hofmana czy Mariusza Błaszczaka, cały nacisk
obecności PiS w mediach spadł na barki profesora Piotra Glińskiego i jego
świeżo ujawnionego rządu technicznego. A dokładniej grupy ekspertów, którzy jak
zgaduję, mają przyszły rząd utworzyć. A tak naprawdę zajmą się punktowaniem
obecnej władzy i podejmowanych przez nią decyzji. Skoro popularność PiS jest
odwrotnie proporcjonalna do liczby wystąpień Jarosława Kaczyńskiego to
strategia partii jest jak najbardziej uzasadniona. Zwłaszcza w świetle wewnętrznych
problemów PO i ewentualnego stworzenia nowej formacji opartej na prawicowej części
PO z jednej strony i PiS z drugiej. Czy to pod wodzą Kaczyńskiego czy Gowina.
"Rysiu, nie wciskaj takiego kitu. Nikt w to nie uwierzy"
Eugeniusz Kłopotek, PSL [1]
Eugeniusz Kłopotek, PSL [1]
Ale to tylko luźne gdybania. Bez względu na przyszłość, wiele
wskazuje na to, że PiS idzie stronę zbudowania „firewall’a” który skutecznie
oddzieli jądro partii od świata i będzie stanowił pozornie racjonalną koncepcję
budowy rządu fachowców. Innymi słowy – PiS’u w mediach nie zabraknie, a
zabraknie Jarosława Kaczyńskiego. Genialna idea.
Pomimo różnic, obie koncepcję mają jednak jedną część
wspólną. Tak „rząd techniczny” jak i „inicjatywa obywatelska” pokazują, jak
wysokie mniemanie mają nasi politycy o inteligencji własnego elektoratu. Tak z
lewej, jak i z prawej strony. Innymi słowy, koncepcja Georges’a Freche’a,
francuskiego polityka, który stwierdził: „Ludzi inteligentnych jest w
społeczeństwie jakieś 5 czy 6 procent. Moją kampanię robię więc dla idiotów” (Widziane z okna gazety Komsomolskaja Prawda) jest wśród naszych politycznych elit
aksjomatem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz