W publicznej debacie na temat legalizacji związków
partnerskich osięgnęliśmy dno. Kolejne, i za pewne nie ostatnie, ale za to nasze nowe
dno zyskuje interesujące i zaskakujące wymiary.
Dead Parrot Society (za HuffingtonPost) |
Kaszubi w liczbie 17 tysięcy poinformowali premiera w
liście, że ze związku osób tej samej płci nie będzie potomstwa [1]. Bardzo
słuszna uwaga. Tym samym przeciwnicy związków partnerskich udowodnili, że nie
chodzi im jedynie o wyznawane przez siebie wartości i narzucenie ich wszystkim
i wszędzie, ale bliska ich sercu jest troska o wyludniającą się Europę. Oraz
wiedza naukowa. Kaszubi w liczbie 17 tysięcy swoim spostrzeżeniem wytrącili
zwolennikom koncepcji równych praw dla związków homo i heteroseksualnych ich
podstawowy oręż, jakoby restrykcje związane z ograniczeniami w legalizacji tych
pierwszych były pochodną katolickiej ciasnoty poglądów. Nie, nie. Chodzi o przyszłość
nas wszystkich. Europejczyków. I Kaszubów.
"Jestem świadom ułomności projektu, ale mam nadzieję, że w toku prac w parlamencie coś uda się poprawić"
Artur Dunin, PO, o nowym projekcie ustawy o związkach partnerskich vel spółkach cywilnych [2]
Artur Dunin, PO, o nowym projekcie ustawy o związkach partnerskich vel spółkach cywilnych [2]
Co prawda nie doczytałem się w deklaracji, czy popieranie
koncepcji legalizacji związków partnerskich w Polsce (i kilku innych krajach)
jest orwellowską myślozbrodnią, i czy nie stanowi postawy antyeuropejskiej, ale
roboczo zakładam, że nie. Przy okazji… Co z parami heteroseksualnymi, które
uparcie odmawiają posiadania potomstwa pomimo biologicznych możliwości? O ile
osoby o orientacji homoseksualnej są z góry skazane na nieprzekazywanie swojej
puli genowej, o tyle patrząc z perspektywy kaszubskiej, pary, które dzieci nie
mają działają na szkodę tak Polski, jak i Unii Europejskiej. I Kaszub. Może, w
ramach równości, zakazać im zawierania związków małżeńskich a już istniejące
obligatoryjnie rozwieść?
"Koledzy z Prawa i Sprawiedliwości osiągają ostatnio lepsze notowania. Osobiście przypisuję to temu, że schowali medialnie swojego prezesa. Prezes Kaczyński się nie wypowiada i od razu PiS-owi urosło"
Radosław Sikorski interpretuje wyniki ostatnich sondaży [3]
Radosław Sikorski interpretuje wyniki ostatnich sondaży [3]
Albo niech sobie założą spółkę [2]? W końcu związek dwojga
ludzi to czysty biznes. Koncepcja by mówić o „spółce” zamiast „związku” nie
jest nowa, ale do tej pory była traktowana w kategoriach żartu. Żartem już nie
jest. To oczywiście niepokojące, że dowcipy stają się projektem ustawy, która
będzie głosowana w Sejmie, ale z drugiej strony to daje dobry wyznacznik
merytorycznej wartości naszego prawodawstwa. Już nie tylko w ułomnych zapisach,
ale i w chorych koncepcjach.
"Związki partnerskie to ślepa uliczka. Chodzi nie tylko o kwestie religijne, ale i biologiczne. Jako mieszkańcy Europy wyludniamy się, a ze związków osób tej samej płci nie będzie żadnego potomstwa?"
Jerzy Hoppe, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego oddział Rumia [1]
Jerzy Hoppe, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego oddział Rumia [1]
Patrząc przez pryzmat m.in. losów projektu ustawy o związkach
partnerskich, odpowiedź na pytanie „Dlaczego poparcie Platformie spada?” wydaje
się oczywista. Bo rośnie PiS’owi. A rośnie, bo prezes Kaczyński unika
publicznych wystąpień. Taką wersję interpretacji ostatnich sondaży przedstawił
Radosław Sikorski, szef MSZ [3]. Koncepcja równie logiczna co rejestracja
spółki cywilnej zamiast związku partnerskiego. I może o to chodzi? Może osiągnęliśmy
poziom nowych, intrygujących perspektyw, w których bezwładne państwo tonie w kolejnych
absurdalnych, oderwanych od realiów koncepcjach?
I wiecie co? Na podstawie wspomnianych przeze mnie
wypowiedzi, mam pewność, że idziemy dokładnie w tym kierunku. Państwa, którego
będą nam zazdrościć fani Monty Python’a na całym świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz