Wikipedia definiuje religię jako „system wierzeń i praktyk,
określający relację pomiędzy różnie pojmowaną sferą sacrum (świętością) i sferą
boską, a określonym społeczeństwem, grupą lub jednostką” [1]. Czy wiara w
Latającego Potwora Spaghetti spełnia ten opis?
za internetGeek |
Nie spełnia. Nie jest to religia sensu stricte. Jest koncepcją
wykreowaną na potrzeby amerykańskiego sporu w kwestii nauczania w szkołach teorii
ewolucji na równi z teorią inteligentnego projektu [2]. Z grubsza rzecz biorąc –
kreacjonizmu. W roku 2005 fizyk Bobby Henderson oficjalnie zażądał równego
czasu na nauczanie o stworzonym ad hoc
Latającym Potworze Spaghetti [3]. Celem było zwrócenie uwagi wszystkich
zainteresowanych na kwestię równoprawnego nauczania na lekcjach biologii
wszystkich teorii dotyczących takiego czy innego mechanizmu rozwoju życia.
Forma protestu oryginalna i skuteczna, ale zgaduję, że nawet Henderson nie
sądził, że jego koncepcja stanie się ruchem globalnym.
"Niewidzialny i niewykrywalny Latający Potwór Spaghetti stworzył świat, zaczynając od góry, drzew i karła. Wszystkie dowody na rzecz ewolucji zostały specjalnie podłożone przez niego"
z dogmatów LPS [2]
z dogmatów LPS [2]
Ruchem jest na pewno.
Zasad religii pojmowanych w ogólnie przyjętych kategoriach nie spełnia. Ale to
nie znaczy, że z jednej strony cechy, których od religii wymagamy są słuszne, z
drugiej strony urzędnicy państwowi mogą decydować, co religią jest a co nie
jest. Czy gdyby Bobbowi Hendersonowi Latający Potwór Spaghetti (do końca
artykułu występujący pod akronimem LPS) objawił się niczym Matka Boska Fatimska
cały ruch byłby Kościołem? Czy w świetle polskiego prawa kościołem mogłaby być
Świątynia Ludu Jamesa Jones’a? Drastyczny przykład? I owszem. Ale dobrze obrazuje
stan, w którym do kwestii wiary miesza się państwo.
A państwo miesza się nieustannie. O relacjach
państwo-kościół padło wiele słów, nawet na tym blogu. Finansowanie kościołów z
budżetu, Konkordat, nauczanie religii katolickiej w państwowych szkołach (za
ponad miliard złotych podatków rocznie [4]), zwolnienie kościołów z opłat
celnych, podatków od nieruchomości, spadków itp., zwolnienie z podatków zysków
z działalności gospodarczej przeznaczonych na cele kultowe. To tylko część mieszania
się państwa do sfery sacrum. Mieszanie się kościoła do sfery profanum to temat
równie szeroki i również podnoszony na wielu blogach, ale wykraczający poza
ramy posta.
"Ludzie wyewoluowali z piratów. Ludzie dzielą około 95% DNA z małpami, ale ponad 99,9% DNA z piratami"
z dogmatów LPS [2]
z dogmatów LPS [2]
Czy więc państwo wmieszane w kościelne wymiary może decydować,
co związkiem wyznaniowym jest a co nim nie jest? Otóż z kilku powodów nie może.
Nie może decydować, jak to będzie miało miejsce na Węgrzech [Polak, Węgier, dwabratanki], w co obywatele mogą wierzyć. A mogą we wszystko – od ponownego
przyjścia Jezusa Chrystusa po LPS. Od zbawczej mocy VooDoo po Bat-mana, od
sztucznej mgły po Controlled flight into terrain (CFIT ). Nie jest rolą państwa
decydowanie za obywateli nad wyższością Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą.
Jedyną rolą państwa w zakresie zdrowego rozsądku łamane przez zabobony, jest
skuteczne krzewienie tego pierwszego. I to wszystko.
"Globalne ocieplenie, huragany, trzęsienia ziemi i inne katastrofy naturalne są bezpośrednią konsekwencją spadku liczby piratów, począwszy od początków XIX wieku. Można to zobaczyć na wykresie obrazującym odwrotnie proporcjonalną korelację między liczbą piratów a temperaturą"
z dogmatów LPS [2]
z dogmatów LPS [2]
Za to państwo może, a nawet powinno, pozbyć się przywilejów
dla związków wyznaniowych. Jestem za możliwością dobrowolnych datków na
Kościoły. Nawet za odpisami od podatków. Ale, co już podniosłem w jednym z
postów [Do prof. Hartmana, czyli prawa ateisty] – mam wówczas prawo odpisać
pieniądze tak na kościół, jak i na siebie i krzewienie własnych poglądów. Bez
względu na ich absurdalność. Wprowadzenie takiej równości będzie dość bolesne i
dla finansów publicznych i dla finansów Kościoła, ale z całą pewnością poprzez postulowane
przez Lecha Wałęsę „proporcje” pokaże, czy kościoły w Polsce rzeczywiście są
potrzebne w takiej skali, jak obecnie. I żeby nie pozostawiać niedomówień – mam
na myśli Kościół katolicki [Polak, Węgier, dwa bratanki].
W związku z powyższym – czy parodia religii nie zasługuje na
miano związku wyznaniowego [5, 6]? Traktując religię, jako jeden z wymiarów
budowania społeczeństwa, zdecydowanie zasługuje. Czy działalność związku
wyznaniowego LPS wpłynie na wyznawców innych religii? Nie. Podobnie jak
legalizacja istniejących związków partnerskich nie wpłynie na istniejące
małżeństwa, tak legalizacja istniejącego ruchu LPS nie wpłynie na pozostałe
kościoły. Żadne odkrycie? Żadne. Może z wyjątkiem adresu półokrągłej sali na Wiejskiej
4/6/8.
1 Religia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz