czwartek, 7 lutego 2013

O co chodzi w Platformie Obywatelskiej?


Burza wywołana różnym głosowaniem w sprawie projektów ustaw dotyczących związków partnerskich wśród posłów rządzącej partii, okazała się „nieporozumieniem” [1]. Informacje płynące w ostatnich dniach z Sejmu, które wywołały prawdziwe poruszenie społeczne, liczne komentarze, masowy wysyp opinii, postów, aktywności na forach były efektem niedoskonałej komunikacji w ramach rządu. „Drobnym błędem”, polegającym na przepływie informacji między ministrem sprawiedliwości i premierem. Kwestia została przeanalizowana, przedyskutowana i rozwiązana. Problem z głowy.

mem za fot. PAP / Rafał Guz
licencja: (CC) Creative Commons
Kwestią bezprzedmiotową okazuje się również potencjalna nielojalność Jarosława Gowina względem stanowiska rządu [1]. W końcu to Kancelaria Premiera wydelegowała ministra sprawiedliwości jako swojego reprezentanta. I zapewne Kancelaria popełniła „drobny błąd” w komunikacji zapominając przypomnieć, że stanowisko rządu jest bliższe stanowisku premiera niż stanowisku ministra. Zdarza się. Skoro to Donald Tusk wyznaczył Jarosława Gowina, jako reprezentanta to, parafrazując Króla Juliana, „to na premiera spada odpowiedzialność za ministra nieodpowiedzialność”. Chociaż premier o wypowiedziach Jarosław Gowina zapewne nic nie wie. Bo i skąd?


"Nie rozumiem dlaczego za nielojalność mianoby uznać wystąpienie ministra, który do reprezentowania rządu został upoważniony przez Kancelarię Premiera. Ja byłem upoważniony do reprezentowania stanowiska rządu "
Jarosław Gowin [1]
Ale może rozmowa z premierem coś zmieniła? Jarosław Gowin stwierdził, że nie interesuje go, w jakim związku żyją dwie osoby tej samej płci [1]. Co, biorąc pod uwagę jego wcześniejsze deklaracje o związkach dwóch kobiet lub dwóch mężczyzn [4], oznacza albo znaczną liberalizację poglądów, albo zwykłą demagogię kojącą zszargane nerwy premiera. A biorąc pod uwagę paranoiczne cytaty jego kolegów „po głosowaniu” (anty) jakiejkolwiek liberalizacja stanowiska jest mało prawdopodobna. 

"Przeanalizowaliśmy z panem premierem, jak doszło do tego nieporozumienia i ja rzeczywiście jestem wśród tych, którzy popełnili drobny błąd polegający na tym, że nie sprawdziłem czy informacja o tym jakie zajmuje stanowisko dotarła do pana premiera "
Jarosław Gowin [1]
Oczywiście liberalizacja poglądów Gowina może być nieodzowna. Stwierdzenie premiera, Donalda Tuska, iż istnieje szansa, że prowadzenie polityki niezgodnej z linią partii doprowadzi do wyrzucenia niesubordynowanych jednostek z jej szeregów, może mieć jakieś realne konsekwencje. A znając losy partyjek wydzielanych bądź wydzielających się w medialnej burzy  z partii macierzystych, jak PJN czy PR, Gowin zrobi wszystko by przetrwać w rządzie i w PO aż do początków kampanii wyborczej. A to oznacza, że musi albo iść na kompromis, albo uzgodnić z premierem zasady koegzystencji w ramach Platformy. Sytuacja dość patowa. W obecnej sytuacji na odejściu z partii i rządu więcej straci Jarosław Gowin niż Donald Tusk i to przemawia za silniejszą pozycją premiera. Z drugiej strony fundamentaliści mają wyjątkową niechęć do zmiany swoich pryncypiów. Na pierwszy rzut oka, najbardziej prawdopodobnym, choć i najmniej korzystnym społecznie, jest pozostawienie sprawy otwartej aż do czasu kampanii wyborczej. Czyli klasyczne status quo (Wszystko nas różni, ale łączy władza).


"Jak komuś nie odpowiada funkcjonowanie w formacji politycznej, która ma zasady i cele, to może znaleźć się w każdej chwili poza nią"
Donald Tusk [2]
Publiczne wyrażane przez Donalda Tuska nadzieje, że Jarosław Gowin będzie zachowywał się lojalnie i nie będzie robił problemów przy okazji ustawy o związkach partnerskich [5] można odczytywać dwojako. Po pierwsze, jako apel do Jarosława Gowina, czy nawet bardziej do posłów Platformy, którzy zgodnie z Gowinem głosowali. Wystarczy przecież „odzyskać” część szabel gowinowych i spokojną pracą u podstaw odesłać ministra sprawiedliwości do narożnika PO z którego już w ramach struktur partii się nie wygrzebie. Po drugie, może to stanowić przygotowanie gruntu do jego dymisji. 

"Jestem przekonany, że minister Gowin lekcje z tego, co się wydarzyło, pewne wnioski wyciągnął i nie będzie już tego typu problemów "
Donald Tusk [5]
Który scenariusz wygra? Obstawiam pierwszy. Wilk syty i owca cała. Wiele też zależy od tego, co przywiezie Donald Tusk z Brukseli. Im wynik szczytu bliższy będzie obietnic wyborczych tym Platforma będzie pewniejsza zwycięstwa w najbliższych wyborach. A to z kolei oznacza, że łatwiej będzie premierowi zrezygnować z Gowina. Będzie ciekawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz