środa, 13 lutego 2013

Komu wiara pomoże walczyć z grzechem?


Czy w XXI wieku, w centrum Europy, w kraju demokratycznym, w ostoi katolicyzmy w Unii Europejskiej, biskup może publicznie twierdzić, że papież zmaga się z większymi problemami jak pedofilia? Może, to przecież biskup. Ale na tym nie koniec.

Według słów biskupa Tadeusza Pieronka, pedofilia być może i stanowi problem, ale nie jest to sprawa wymagająca specjalnej uwagi. Abdykacja papieża sprawia, że rozmawianie o zjawisku pedofilii, a tym samym walka z nim, jest, cytując, „nadużyciem” [1]. Ważniejsze jest życie wedle przykazań bożych niż „ukrócenie sprawy pedofilskiej” a papież „zmagał się z o wiele poważniejszymi problemami”. Wypowiedzi biskupa Pieronka poświęciłem wczorajszy post (Bliżej chorego nie będziemy!), więc nie ma co się powtarzać. Ale na tej fatalnej wypowiedzi Pieronka sprawa się nie zamyka.

Problem nie leży w głowie biskupa Pieronka, Episkopatu, czy nawet Benedykta XVI. Problemem jest nastawienie społeczne do pedofilii w Kościele. Mamy w Polsce taki ciekawy zwyczaj nakazujący zinterpretować dowolną wypowiedz, dowolnego człowieka, na dowolny temat. Jednym z prekursorów tego trendu był śp. Profesor Lech Falandysz, uparcie tłumaczący narodow,i co chciał powiedzieć prezydent Lech Wałęsa. W końcu i Falandysz się poddał. Sama idea jednak nie upadła i ma się dobrze.


"Biskup Pieronek w tej emocjonalnej wypowiedzi dał do zrozumienia, że nie jest zwolennikiem pogodzenia się z tezą, że Kościół jest organizacją pedofilską"
Szymon Hołownia [2]
Tym razem w rolę Falandysza weszli prokościelni publicyści. Najbardziej znany (nawet nie próbuję czytać wypowiedzi Terlikowskiego, przerastają mnie), Szymon Hołownia, przekonuje nas, że biskup Pieronek jest przeciwnikiem „pogodzenia się z tezą, że Kościół jest organizacją pedofilską” [2]. Oczywiście, normalnemu człowiekowi trudno pogodzić się z taką koncepcją. Tyle tylko, że pedofilia w Kościele nie jest kwestią dla akademickich rozważań biskupów. Jest sprawą, którą powinna zająć się prokuratura. Tu nie ma miejsca na stawianie tez czy rozważania filozoficzne. Co z tego, że „problem pedofilii jest stary”? Czy to umniejsza skalę przestępstwa pojedynczych jednostek i tuszowanie tych zdarzeń przez organizację? Absolutnie nie! Takie twierdzenia są zwyczajnie chore. I nie piszę tego, bo nie podoba mi się podejście Hołowni do problemu pedofilii w Kościele, jako do stanu wręcz normalnego. Przerażające jest to, że Hołownia z jednej strony promuje takie podejście, z drugiej zmniejsza jego przestępczy wymiar. To nie jest normalne.


"Proszę zauważyć, że media "radośnie" szukają pedofilii w Kościele, a jednocześnie rosną w zastraszającym tempie strony pedofilskie, rozwija się turystyka pedofilska, w tzw. kulturze mamy coraz więcej elementów pedofilskich. Ponadto młodzież zachęcana jest przez popkulturę do wczesnego współżycia seksualnego. To jakaś schizofrenia - z jednej strony niby się walczy z pedofilią, a z drugiej chce się upowszechniać wśród nieletnich tzw. wolny seks. "
ksiądz Dariusz Kowalczyk
Lekarstwo według publicysty? Oczywiście rodem z głębi Średniowiecza: wiara w Boga pomoże walczyć z grzechem. Problem w tym, że to właśnie księża, jako administracja Boga na ziemi, z definicji wierzą najmocniej. Skoro im wiara nie przeszkadza w procederze grzechu pedofilii, a nawet w publicznym marginalizowaniu jego znaczenia, to do kogo mówi Hołownia? Komu wiara pomoże „walczyć z grzechem”? Owszem, wiem komu. Publicysta zapewne też, ale woli to przemilczeć.

Dla księdza Dariusza Kowalczyka problem pedofilii w Kościele to w ogóle problem społeczny. Ksiądz, powołując się na USA i własny przykład dowodzi, że pedofilia w Kościele to zjawisko marginalne. W przeciwieństwie do znanych mu „konkretnych historii pedofilii w innych środowiskach” [3]. Od razu pytanie – czy prokuratura otrzymała od księdza Kowalczyka stosowne zawiadomienie? Czy ksiądz pomógł tym molestowanym dzieciom? Czy też uznał, że to zjawisko marginalne? Kowalczyk postanowił przy okazji wyjaśnić swój stosunek do krytykujących Kościół: „kiedy ktoś pisze o pedofilii w taki sposób, jak gdyby był to najważniejszy, prawie strukturalny problem wszystkich instytucji kościelnych, to albo łże, albo nie ma pojęcia, o czym pisze” [3]. Dla wiadomości księdza. To jest najważniejszy problem Kościoła. Dlaczego? Już księdzu wyjaśniam. A przy okazji odpowiem Hołowni na pytanie, które mu postawiłem dwa akapity wcześniej. Co do pedofilii ma seks nastolatków, czy ksiądz Kowalczyk regularnie dostarcza policji adresy "rosnących w zastraszającym tempie stron pedofilskich"? Co ma do tego statystyka? Jednostce nic po statystyce. Statystycznie bardzo mało jest seryjnych morderców, i co z tego?

Kowalczyku, Hołownio, Pieronku, Benedykcie. Uporczywie próbujecie sprowadzić zjawisko pedofilii do problemu statystycznego, do zjawiska naturalnego, które było zawsze obecne, do zachowań cechujących wiele osób. Pokładając wiarę w Bogę, w religię, w modlitwę, dzięki której pokonamy grzech. W całej tej retoryce, a tak naprawdę oderwanym od realiów słowotoku kolokwialnie nazywanym bełkotem, zapomnieliście o najważniejszym. O tym, że przestępstwo pedofilii nie jest problemem księży. Jest problemem ich ofiar. Dzieci.

Ta sprawa dotyczy dzieci.



7 komentarzy:

  1. Znowu udało Ci się przetłumaczyć z polskiego na nasze ;)

    Janusz I (papież)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zależy od punktu widzenia. Usłyszałem też, że z polskiego na antypatriotyczne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tarcza patriotyczna jest najskuteczniejsza. Nie wiem.

      "Jestem taką świnią, co mi każą, to zrobię"- słowa wypowiedziane przez byłego znajomego, na moje zdawkowe zapytanie, czym się teraz zajmuje w firmie :)


      Usuń
    2. Podałem przykład drastycznej szczerości ze strony dawnego kolegi, wartej tyle samo co jawna obłuda i hipokryzja.
      Dziwię się, że nie ma chętnych, aby przychylnymi komentarzami wspierać Pana blog.
      Zapomniałem się podpisać

      Janusz I (papież)

      Usuń
  3. Tylko bez "per Pan", to blogspot nie salon24.pl ;) Co do szczegółów owej "antypatriotycznej" łatki, póki co niczego się nie dowiedziałem, i zgaduję, że się nie dowiem.
    Blog nie ma jeszcze miesiąca, na liczniejsze komentarze czas przyjdzie w przyszłości. Mam nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś czytałem teksty, które kojarzę stylistycznie z Twoimi. Dobrze się czyta, są napisane starannie, pachną akademickim stylem Aleksandra Ściosa.
      Jak wspominałem miewam omamy :)
      Janusz I (papież)

      P.s. Nicki zmieniam, przy Januszu (papieżu) długo nie wytrzymam.

      Usuń
    2. Załóż sobie konto na Google'u, będzie prościej. A lista kandydatów na papieża już ponoć zamknięta, więc Twój nick się dezaktualizuje ;)
      Pisywałem i pisuję sporo, więc możliwe. Aktualnie prowadzę dwa blogi (tu i bazinga.blox.pl), plus dwa projekty które leżą i czekają na lepsze czasy. Ale już nie polityczne.

      Usuń