wtorek, 19 lutego 2013

Po trupach do celu.

Jeśli jest na świecie miejsce, które definiuje tytułowe powiedzonko, to zdecydowanie jest nim polityka.

mem sam w sobie
I nie, nie będzie o Jarosławie Kaczyńskim, który to hasło postanowił realizować dosłownie, ciągnąc za sobą ofiary katastrofy smoleńskiej, tragedii katyńskiej, powstania warszawskiego i wszystkich innych dramatycznych wydarzeń, które Prezesowi pasują do aktualnie prowadzonej polityki historycznej. Brutalne i bezwzględne wykorzystywanie historii, a nawet jej naciąganie, to problem Kaczyńskiego. Zresztą nie największy.

Wracając do rzeczywistości bardziej normalnej. Acz bez przesady. Poseł Platformy Obywatelskiej, John Godson, odpowiedział Agnieszce Holland na jej ostrą krytykę dotyczącą odrzucenia przez PO projektów ustaw o związkach partnerskich [Donald! Bracie! Dokąd idziesz?]. Chwała posłowi za dialog, wyjaśnienie swoich racji i przyczyn takiego a nie innego postępowania. Bez względu na to, jak silnie opartych na katolickim fundamentalizmie i wartościach zgodnych z kanonem ministerstwa sprawiedliwości. Ważne, że jest to jakaś próba nawiązania dialogu w sprawie związków partnerskich. A co więcej, dialogu który zaczyna zdradzać oznaki cywilizacji i zdrowego rozsądku.


"Słyszę argumenty, że ciemnoskóry powinien być szczególnie wyrozumiały dla potrzeb mniejszości, ale przecież bycie ciemnoskórym nie jest wypaczeniem od normy, a homoseksualizm wypaczeniem od normy jest"
John Godson [2] pocz. lutego
Godson odpowiedział na ostrą krytykę, ale w sposób, któremu bardzo daleko do poprzednich koncepcji, w których homoseksualizm miał być „wypaczeniem” [2]. Tym razem poseł praktycznie pozostał jedynie przy obronie „tradycyjnych  wartości rodziny” [1], z delikatną nutką „chrystianofobii”. Być może to efekt krytyki, która na Johna Godsona spadła, być może rezultat zimnej kalkulacji, co do własnej przyszłości w PO. Czy poseł powoli wycofuje się ze swoich fundamentalistycznych poglądów okaże się zapewne przy najbliższym głosowaniu nad kolejnymi wersjami projektów ustaw o związkach partnerskich. A może, w zależności od tego, co będzie wcześniejsze, przy układaniu list wyborczych.

"Nie chcemy, by Państwo przypisywało sobie rolę strażnika Dekalogu. Ale Państwo nie może pozwalać, by jedni, łamiąc zawarte w nim zasady, pozbawiali w ten sposób godności i praw innych"
Deklaracja Ideowa PO [1]
Dialog w sumie mało oryginalny. Klasyczna wymiana poglądów, z jednej strony popierających czynne stosowanie katolickich dogmatów jako podstawy społeczeństwa, z drugiej stojących na stanowisku szerokiej liberalizacji życia. Nuda. Ale przy okazji poseł John Godson poruszył ciekawą kwestię. Czy deklaracja ideowa Platformy z roku 2001 jest ważniejsza od obietnic wyborczych? Zdaniem posła i owszem. W deklaracji, z istnienia której chyba mało kto zdawał sobie sprawę, wliczając w to mnie, wynika, że fundamentem „cywilizacji  zachodu jest Dekalog” oraz, że „zadaniem państwa jest roztropne wspieranie rodziny”. Dla posła Godsona to ważne. O wiele ważniejsze niż obietnice wyborcze, które jak każdy dorosły i normalny człowiek wie, są po to, aby dostać się do Sejmu.

"Rozumiem, że Pani nie zna niniejszej deklaracji, ale moim zdaniem jest ona ważniejsza od obietnic wyborczych"
John Godson [1]
I teraz nie wiem, do kogo mieć pretensje. Czy do posłów, którzy łamiąc deklarację ideową stanęli po stronie normalności czy do posłów, którzy potraktowali ją, jako podstawę swojej działalności w Sejmie używając obietnic wyborczych jedynie w kategoriach marketingowych. Oczywiście nie traktuję słów wypowiadanych w kampanii, jako deklaracji, które dla przyszłych posłów mają jakiekolwiek znaczenie. Ale, pośle Godson, czy zastosowana przez pana strategia nie jest kłamstwem, które, o ile pamiętam, jest w Dekalogu zakazane? Czy skoro Platforma opiera prawodawstwo na Dekalogu, nie powinna pana wykluczyć ze swoich szeregów za jego łamanie? Zgodnie ze swoją Deklaracją Ideową?

"Chcę wspierać Tuska, ale światopoglądowo bliżej mi do Gowina. Nie potrafię powiedzieć, czy gdyby Gowin odchodził z PO, poszedłbym z nim"
John Godson [2]
Pomimo starań, deklaracji na stronach Platformy nie znalazłem, powyższe informacje na temat jej zawartości pochodzą siłą rzeczy od posła Godsona i portalu wyborcza.pl. Post powstał na założeniu, że są prawdziwe i aktualne. Ale. Tak czy inaczej, domagam się od władz Platformy jednoznacznego określenia aktualnie obowiązujących deklaracji. Domagam się precyzyjnego przedstawienia konkretnych stanowisk, jakie będą musieli zająć posłowie w sprawach poruszanych w kampanii wyborczej (jeśli dana kwestia pozostanie zależna od sumienia posła, taka informacja również musi się pojawić). Domagam się również ustalenia kar za złamanie powyższych deklaracji.

Donald! Bracie! Ujmując to słowami marszałka Zycha: "Nie po raz pierwszy staje mi… Przychodzi mi stawać…” Przychodzi mi stawać przed tobą i domagać się wprowadzenia w Platformie tego, co cechuje Palikota i Kaczyńskiego. Konsekwencji.

2 komentarze:

  1. "Nie chcemy, by Państwo przypisywało sobie rolę strażnika Dekalogu". Naprawdę? Bo Dekalog to nie to samo, co Dziesięcioro Przykazań w Katechizmie KK. A jest to ważne, bo Zielonoświątkowcy (p.Godson jest ich pastorem) opierają się na biblijnej wersji Dekalogu. A więc np. p.Godson powinien być przeciw krzyżowi w Sejmie (2-gie przykazanie D.). Uwaga panie Godson. Gowin uznaje Katechizm KK jako ważniejszy od Biblii! (W co wierzy Tusk - powiem szczerze - nie wiem).
    Sceptyk35

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet założyłem sobie konto na platforma.org żeby o to zapytać i tak, taka deklaracja jest. Pytanie o dziwo wywołało dyskusję opisaną przez ich admina jako "Gorąca". Dziwne, ale niech im tam.
    Co do sedna. Czy Godson jest Zielonoświątkowcem nie wnikałem, i nie jestem mocny w kwestiach doktrynalnych, ale w wolnej chwili nadrobię zaległości. Dzięki za informację!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń