sobota, 18 maja 2013

Martwa Papuga zamiast Orła w koronie.

W publicznej debacie na temat legalizacji związków partnerskich osięgnęliśmy dno. Kolejne, i za pewne nie ostatnie, ale za to nasze nowe dno zyskuje interesujące i zaskakujące wymiary.

Dead Parrot Society (za HuffingtonPost)
Kaszubi w liczbie 17 tysięcy poinformowali premiera w liście, że ze związku osób tej samej płci nie będzie potomstwa [1]. Bardzo słuszna uwaga. Tym samym przeciwnicy związków partnerskich udowodnili, że nie chodzi im jedynie o wyznawane przez siebie wartości i narzucenie ich wszystkim i wszędzie, ale bliska ich sercu jest troska o wyludniającą się Europę. Oraz wiedza naukowa. Kaszubi w liczbie 17 tysięcy swoim spostrzeżeniem wytrącili zwolennikom koncepcji równych praw dla związków homo i heteroseksualnych ich podstawowy oręż, jakoby restrykcje związane z ograniczeniami w legalizacji tych pierwszych były pochodną katolickiej ciasnoty poglądów. Nie, nie. Chodzi o przyszłość nas wszystkich. Europejczyków. I Kaszubów.


"Jestem świadom ułomności projektu, ale mam nadzieję, że w toku prac w parlamencie coś uda się poprawić"
Artur Dunin, PO, o nowym projekcie ustawy o związkach partnerskich vel spółkach cywilnych [2]
Co prawda nie doczytałem się w deklaracji, czy popieranie koncepcji legalizacji związków partnerskich w Polsce (i kilku innych krajach) jest orwellowską myślozbrodnią, i czy nie stanowi postawy antyeuropejskiej, ale roboczo zakładam, że nie. Przy okazji… Co z parami heteroseksualnymi, które uparcie odmawiają posiadania potomstwa pomimo biologicznych możliwości? O ile osoby o orientacji homoseksualnej są z góry skazane na nieprzekazywanie swojej puli genowej, o tyle patrząc z perspektywy kaszubskiej, pary, które dzieci nie mają działają na szkodę tak Polski, jak i Unii Europejskiej. I Kaszub. Może, w ramach równości, zakazać im zawierania związków małżeńskich a już istniejące obligatoryjnie rozwieść?

"Koledzy z Prawa i Sprawiedliwości osiągają ostatnio lepsze notowania. Osobiście przypisuję to temu, że schowali medialnie swojego prezesa. Prezes Kaczyński się nie wypowiada i od razu PiS-owi urosło"
Radosław Sikorski interpretuje wyniki ostatnich sondaży [3]
Albo niech sobie założą spółkę [2]? W końcu związek dwojga ludzi to czysty biznes. Koncepcja by mówić o „spółce” zamiast „związku” nie jest nowa, ale do tej pory była traktowana w kategoriach żartu. Żartem już nie jest. To oczywiście niepokojące, że dowcipy stają się projektem ustawy, która będzie głosowana w Sejmie, ale z drugiej strony to daje dobry wyznacznik merytorycznej wartości naszego prawodawstwa. Już nie tylko w ułomnych zapisach, ale i w chorych koncepcjach.

"Związki partnerskie to ślepa uliczka. Chodzi nie tylko o kwestie religijne, ale i biologiczne. Jako mieszkańcy Europy wyludniamy się, a ze związków osób tej samej płci nie będzie żadnego potomstwa?"
Jerzy Hoppe, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego oddział Rumia [1]
Patrząc przez pryzmat m.in. losów projektu ustawy o związkach partnerskich, odpowiedź na pytanie „Dlaczego poparcie Platformie spada?” wydaje się oczywista. Bo rośnie PiS’owi. A rośnie, bo prezes Kaczyński unika publicznych wystąpień. Taką wersję interpretacji ostatnich sondaży przedstawił Radosław Sikorski, szef MSZ [3]. Koncepcja równie logiczna co rejestracja spółki cywilnej zamiast związku partnerskiego. I może o to chodzi? Może osiągnęliśmy poziom nowych, intrygujących perspektyw, w których bezwładne państwo tonie w kolejnych absurdalnych, oderwanych od realiów koncepcjach?

I wiecie co? Na podstawie wspomnianych przeze mnie wypowiedzi, mam pewność, że idziemy dokładnie w tym kierunku. Państwa, którego będą nam zazdrościć fani Monty Python’a na całym świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz