czwartek, 28 lutego 2013

Czy Ojciec Rydzyk niszczy polski Kościół?

Teza postawiona przez ojca Ludwika Wiśniewskiego na łamach „Tygodnika Powszechnego” [skrót artykułu - 1] i podniesiona przez Tadeusza Mazowieckiego w programie „Kropka nad i” Moniki Olejnik w tvn24 na pierwszy rzut oka ma sporo sensu. Ale z powodów zasadniczych jest nie do obrony.

mem za: fot. Tomasz Wiech
licencja: (CC) Creative Commons
W swoim artykule o. Wiśniewski patrzy na ojca Rydzyka poprzez pryzmat walki TV Trwam o koncesję przyznawaną w ramach multipleksów. Czy rzeczywiście chodzi o to miejsce czy jedynie o punkt zaczepienia do prowadzenia kampanii przeciwko KRRiTV, rządowi, Prezydentowi i partiom o wartościach niezgodnych z linią stacji. Ojciec Wiśniewski zarzuca redemptoryście rozmijanie się z prawdą, posługiwanie się półprawdami a nawet oszczerstwami. Spostrzeżenie o tyle intrygujące, że pochodzące z wewnątrz Kościoła. Słowa Tadeusza Rydzyka docierają do opinii publicznej dość sporadycznie (chyba, że jesteś regularnym czytelnikiem bloga Głos Rydzyka, polecam) i jedynie przy okazji czyjegoś świętego oburzenia na toruńską rozgłośnię. Z drugiej strony w kręgach słuchaczy Radia Maryja i widzów TV Trwam opinie w nich wygłaszane stanowią swego rodzaju aksjomaty. Ale to żadne odkrycia.

środa, 27 lutego 2013

„Wiara i Tęcza” kontra wiara Kościoła.

Frontalny atak przypuściła kolejna organizacja LGBT. „Wiara i Tęcza” domaga się akceptacji tak w społeczeństwie, jak i w Kościele katolickim.

za: www.patheos.com
Frontalny atak to oczywiście pojęcie dość względne i w tym przypadku mocno przesadzone. Organizacja „Wiara i Tęcza” w swoim liście do biskupów kładzie nacisk na równość, tolerancję, duchową, jak i pozaduchową, wspólnotę. Tak to zapewne wygląda od strony twórców listu. Od strony Kościoła już niekoniecznie.

wtorek, 26 lutego 2013

Cofając się w rozwoju.

Cztery wykresy. Malejący poziom kultury debaty publicznej, rosnąca niemoc państwa wobec demonstracji siły, rosnący poziom wpływów Kościoła katolickiego na życie społeczne, minimalne zmiany personalne na scenie politycznej.  Czy to przypadek czy już korelacja?

mem za: Cabaret, 1972
Poziom debaty publicznej jest znany każdemu, komu chce się od czasu do czasu sięgnąć po gazetę czy kliknąć w stosowne artykuły na dowolnym portalu informacyjnym. Nazwiska klasy Stefan Niesiołowski, Janusz Palikot, Jarosław Kaczyński czy ostatnie gwiazdy: Krystyna Pawłowicz czy John Godson to już właściwie synonimy braku jakiekolwiek kultury dyskusji. Abstrahuję od poglądów. Poglądy były, są i będą różne. Problem leży w sposobie ich prezentacji i szacunku dla zdania innych. A tego, wliczając w to Janusza Palikota, w polskich politykach nie ma (Szekspir w Sejmie, czyli Palikot dramatycznie).

poniedziałek, 25 lutego 2013

Rząd techniczny, inicjatywa obywatelska.


Weekend na polskiej scenie politycznej upłynął bez dramatów. Ruch Europa Plus, wspólna, centrolewicowa lista kandydatów do Parlamentu Europejskiego okazała się „inicjatywą obywatelską”, a gabinet cieni PiS na czele z profesorem Glińskim awansował do rangi „rządu technicznego”.

mem za fot: jegostrona.pl
licencja: (CC) Creative Commons
Ruch Europa Plus został w końcu powołany przez obywateli. Obywatela Palikota, Kwaśniewskiego, Siwca i sporą rzeszę obywateli, którzy bardzo tęsknią do czasów, gdy byli obywatelami wyposażonymi w immunitety (vide: Ruch Europa Plus, Palikot kontratakuje). Można oczywiście, na wzór posła Kłopotka, czepiać się Ryszarda Kalisza, autora koncepcji „inicjatywy obywatelskiej”, że taka klasyfikacja pomysłu Palikota to „wciskanie kitu”, ale można też uzasadniać tezę, że obywatele stęsknili się za centrolewicową alternatywą dla centroprawicowych rządów. Cokolwiek oba terminy miałyby oznaczać.

sobota, 23 lutego 2013

Ruch Europa Plus, Palikot kontratakuje.


Po zapowiedziach równie tajemniczych, co zapowiedzi premiera dotyczące zmiany składu Rady Ministrów, wszelkie spekulacje zostały rozwiane. No prawie.

za dw.de
Wspólna konferencja prasowa Aleksandra Kwaśniewskiego, Marka Siwca i Janusza Palikota wieńcząca zakończone sukcesem rozmowy w sprawie tworzenia nowej, wspaniałej centrolewicy w Polsce, przeszła do historii. Koncepcja stworzenia wspólnej listy w wyborach do Parlamentu Europejskiego, czyli Ruch Europa Plus, jest otwarta dla wszystkich chętnych. Nikt nie jest wykluczony, wszyscy ludzie lewicy i, jak zgaduję, centrum, są mile widziani. Co szczególnie podkreśla nazwa – każdy może się dopisać po „plusie” ;)

piątek, 22 lutego 2013

Kościelny odpis podatkowy.

Kościelny, aczkolwiek w przeciwieństwie do tradycji dziesięciny, dobrowolny odpis podatkowy na rzecz Kościołów i związków wyznaniowych, wynegocjowany. Wyniesie 0,5 procent i będzie obowiązywał już w roku 2014, z trzyletnim okresem gwarancji, w którym podatnicy dopłacą ewentualną różnicę kwoty odpisów do wysokości przewidzianej w Funduszu Kościelnym [1].

mem za fot: Henryk Przondziono / GN
licencja: (CC) Creative Commons
Krok w dobrą stronę? Pomijając nieustalone jeszcze szczegóły, i tak i nie. Za popieraniem takiego rozwiązania przemawia kilka faktów, związanych tak z samym Kościołem (dla uproszczenia zajmę się Kościołem katolickim, będącym głównym beneficjentem Funduszu Kościelnego), jak i ze zmianami zachodzącymi w społeczeństwie. Pomimo optymistycznych, opartych na aktach chrztu, statystyk wskazujących, że ponad 90 procent społeczeństwa to katolicy, Kościół będzie miał problem z dobiciem do poziomu Funduszu Kościelnego, wynoszącego 94 miliony złotych.

czwartek, 21 lutego 2013

Ja i moje miejsce w stadzie.

W każdej strukturze społecznej, od surowej wieprzowinki w chlewiku przez watahę wilków po polityków, wcześniej czy później dochodzi do sytuacji, w której trzeba jasno i wyraźnie określić swój status.

mem za: Matrix, 1999
licencja: (CC) Creative Commons
Wcześniej czy później nadchodzi również czas, aby swoje przewodnictwo potwierdził osobnik stojący na samym szczycie społecznej drabiny. Dla Donalda Tuska czas nadszedł. Dla wicemarszałek Sejmu, Wandy Nowickiej, również. Chociaż w nieco innych kategoriach.

Premier Donald Tusk dość mocno rozczarował swoim wczorajszym wystąpieniem [Zmiany, zmiany i bez zmiany] zapowiadającym zmiany w Radzie Ministrów. Zmiany były, cztery, z czego jedna pewna, jedna spodziewana i dwie mniej spodziewane, ale nie były bynajmniej zaskakujące. Po tygodniu oczekiwania hucząca od plotek i domysłów Polska liczyła na zmiany głębsze i kierujące rząd w stronę fachowości. Nic z tego. Pozostaliśmy w kręgu układów wewnątrzpartyjnych.

środa, 20 lutego 2013

Zmiany, zmiany i bez zmiany.

Premier Donald Tusk ogłosił zapowiedziane w zeszłym tygodniu zmiany w składzie Rady Ministrów [Kto opuści rząd, a kogo uratują sondaże?]. Zmian delikatnie mówiąc kosmetycznych.

mem za fot. KPRM
licencja: (CC) Creative Commons
Odejście Arabskiego było pewne, przejście na jego funkcję Cichockiego spodziewane. Nominacja na ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza jest niespodzianką, ale bynajmniej nie rewolucją. Awans ministra finansów Jacka Rostowskiego na wicepremiera to właściwie potwierdzenie jego realnego wpływu na politykę rządu i jednocześnie osłabienie pozycji wicepremiera PSL, Janusza Piechocińskiego. I już.

Ale zaskoczenie było. Premier poczuł się zaskoczony reakcją na jego zapowiedz zmian w rządzie. Wzruszająca historia. Na wszelki wypadek zapowiedział nową, dużą reorganizacje na lato. To miłe, znowu mamy nad czym spekulować i znowu zaskoczymy premiera. Miłe, ale i jednocześnie niepokojące.

Zamaskowany narodowiec czyli list do rektora UW.

Dramat na Uniwersytecie. Narodowcy protestują przeciwko wykładowi profesor Środy, wdzierając się na aulę, siejąc zamęt i rasizm. I co? I nic.

Na głowy wszelkiego rodzaju Narodowców posypały się gromy tak liczne, jak i uzasadnione. Organizowanie zadym przy byle okazji, zamaskowane twarze jakby wstydzili się swoich poglądów i tego, że walczą o lepszy świat. Lepszy z ich punktu widzenia, ale to nie stoi na przeszkodzie, aby robić to otwarcie i z dumą. Chyba, że to żaden powód do dumy.

wtorek, 19 lutego 2013

Po trupach do celu.

Jeśli jest na świecie miejsce, które definiuje tytułowe powiedzonko, to zdecydowanie jest nim polityka.

mem sam w sobie
I nie, nie będzie o Jarosławie Kaczyńskim, który to hasło postanowił realizować dosłownie, ciągnąc za sobą ofiary katastrofy smoleńskiej, tragedii katyńskiej, powstania warszawskiego i wszystkich innych dramatycznych wydarzeń, które Prezesowi pasują do aktualnie prowadzonej polityki historycznej. Brutalne i bezwzględne wykorzystywanie historii, a nawet jej naciąganie, to problem Kaczyńskiego. Zresztą nie największy.

Wracając do rzeczywistości bardziej normalnej. Acz bez przesady. Poseł Platformy Obywatelskiej, John Godson, odpowiedział Agnieszce Holland na jej ostrą krytykę dotyczącą odrzucenia przez PO projektów ustaw o związkach partnerskich [Donald! Bracie! Dokąd idziesz?]. Chwała posłowi za dialog, wyjaśnienie swoich racji i przyczyn takiego a nie innego postępowania. Bez względu na to, jak silnie opartych na katolickim fundamentalizmie i wartościach zgodnych z kanonem ministerstwa sprawiedliwości. Ważne, że jest to jakaś próba nawiązania dialogu w sprawie związków partnerskich. A co więcej, dialogu który zaczyna zdradzać oznaki cywilizacji i zdrowego rozsądku.

poniedziałek, 18 lutego 2013

SLD wyciąga dłoń do Palikota?

Polityka jest jedną z niewielu enklaw na świecie, gdzie wieszanie na kimś psów i deklarowanie czyjegoś końca stanowi doskonały wstęp do długiej i owocnej współpracy. Póki co, możliwości teoretycznej.

mem za: brak danych
licencja: (CC) Creative Commons
Szef SLD, Leszek Miller, kilka dni temu definitywnie pochował Janusza Palikota. Wydawać by się mogło, że partie polityczne jednoznacznie i zgodnie będą pracowały nad wyrzuceniem jego Ruchu poza próg wyborczy. Ta koncepcja zasadniczo nadal może obowiązywać, ale praktyka zaczyna się z nią rozmijać. A biorąc pod uwagę moc opinii wygłaszanych w zeszłym tygodniu o Palikocie, trzeba przyznać, że dynamika zmiany podejścia do szefa Ruchu jest zaskakująco duża.

niedziela, 17 lutego 2013

Co Roman Giertych buduje?

Instytut Myśli Państwowej. Nowa idea starego Romana Giertycha otaczająca czułym ramieniem wszystkich braci „po mandacie”, zawieszonych w politycznej niepewności. Czyli think tank po polsku.
 

Donald Tusk ogłosił wprowadzenie zmian w rządzie, po czym zgodnie z planem zaszył się w jakimś gabinetowym odludziu, pozostawiając politycznej scenie i jej komentatorom szerokie pole do spekulacji. Jarosław Kaczyński zajmuje się budowaniem gabinetu cieni próbując przyklejać do profesora Glińskiego kolejne naklejki, a reszta „klasy” politycznej, zmęczona całotygodniowym wmawianiem elektoratowi, że Janusz Palikot się skończył, odpoczywa. Albo knuje plany na nowy tydzień. Na szczęście zawsze jest Roman Giertych.

mem za dziennikzachodni.pl
licencja: (CC) Creative Commons
Były wicepremier w dwóch rządach, były minister edukacji, były szef Ligii Polskich Rodzin, były szef Młodzieży Wszechpolskiej, były poseł dwóch kadencji. Uparcie promujący, by nie rzec narzucający, katolicki styl życia narodowi w czasie IV RP. Tak polskiemu, jak i społeczności unijnej. Pomysłów miał wiele, Internet zawiesił na nim setki psów, z czego większość jak najbardziej zasłużenie. Większość, bo jak zauważył dawno temu prawicowy dziennikarz, publicysta, pisarz science fiction i wróg PO, Gazety i Michnika zaprzysięgły, Rafał Ziemkiewicz: „Owszem, strzelając wciąż nowymi pomysłami, zdołał parę razy wymyślić coś sensownego, ale wynikało to wyłącznie z rachunku prawdopodobieństwa” [2]. Problem w tym, że te statystyki nie wypadają zbyt okazale, i więcej trafionych pomysłów uzyskałby znany z serialu o pingwinach lemur katta rzucający kośćmi. Na obronę ministra należy dodać, że niewiele lepsze.

piątek, 15 lutego 2013

Kto opuści rząd, a kogo uratują sondaże?


Blady strach spadł na Radę Ministrów. Nikt nie jest pewny środy, wszyscy członkowie rządu czekają tego sądnego dnia. Z napięciem wyczekuje go opozycja, dziennikarze już przygotowują akapity na wszystkie możliwe decyzje premiera, a rzecznik rządu czyta książkę o kontrwywiadzie [3].

mem za gazetaprawna.pl
licencja: (CC) Creative Commons
Polityka już dawno przestała być polityką. Od czasów greckich polis, w których polityka, jako wprost odnosząca się do ludzi, była sztuką mającą służyć ich wspólnemu dobru, do czasów współczesnych, w których stała się sztuką wygrywania wyborów przy zachowaniu dowolnych proporcji między tym, co obiecało się w kampanii a tym, co faktycznie jest się w stanie zrobić. Innymi słowy – od wzniosłej idei do fantastycznego Hitchcock’a.

czwartek, 14 lutego 2013

Szekspir w Sejmie, czyli Palikot dramatycznie.

Sejmowy dramat w wielu niekończących się aktach zmierza w kierunku efektownego finału. Oficjalnie zwanego wyborami parlamentarnymi, mniej oficjalnie dożynaniem watahy.

licencja: (CC) Creative Commons
Wczoraj zakończył się melodramatyczny wątek odejścia Wandy Nowickiej z Ruchu Palikota. Oczywiście zakończył się z hukiem, ale nikt się chyba nie spodziewał „Casablanki”? Huk był, bo być musiał. Tym razem Janusz Palikot, coraz mocniej okopujący się na pozycji pierwszego artylerzysty polskiej polityki, wypalił w stronę Ewy Kopacz, Donalda Tuska i Leszka Millera. Precyzyjniej rzecz ujmując – Tusk z Millerem gwałcili politycznie Nowicką, marszałek Ewa Kopacz odpowiada za namawianie Nowickiej do złamania słowa. Jak w Biblii?

środa, 13 lutego 2013

Komu wiara pomoże walczyć z grzechem?


Czy w XXI wieku, w centrum Europy, w kraju demokratycznym, w ostoi katolicyzmy w Unii Europejskiej, biskup może publicznie twierdzić, że papież zmaga się z większymi problemami jak pedofilia? Może, to przecież biskup. Ale na tym nie koniec.

Według słów biskupa Tadeusza Pieronka, pedofilia być może i stanowi problem, ale nie jest to sprawa wymagająca specjalnej uwagi. Abdykacja papieża sprawia, że rozmawianie o zjawisku pedofilii, a tym samym walka z nim, jest, cytując, „nadużyciem” [1]. Ważniejsze jest życie wedle przykazań bożych niż „ukrócenie sprawy pedofilskiej” a papież „zmagał się z o wiele poważniejszymi problemami”. Wypowiedzi biskupa Pieronka poświęciłem wczorajszy post (Bliżej chorego nie będziemy!), więc nie ma co się powtarzać. Ale na tej fatalnej wypowiedzi Pieronka sprawa się nie zamyka.

Problem nie leży w głowie biskupa Pieronka, Episkopatu, czy nawet Benedykta XVI. Problemem jest nastawienie społeczne do pedofilii w Kościele. Mamy w Polsce taki ciekawy zwyczaj nakazujący zinterpretować dowolną wypowiedz, dowolnego człowieka, na dowolny temat. Jednym z prekursorów tego trendu był śp. Profesor Lech Falandysz, uparcie tłumaczący narodow,i co chciał powiedzieć prezydent Lech Wałęsa. W końcu i Falandysz się poddał. Sama idea jednak nie upadła i ma się dobrze.

wtorek, 12 lutego 2013

Bliżej chorego nie będziemy!


Papież Benedykt XVI postanowił zrezygnować ze swojego pontyfikatu, aby zająć się zdrowiem Josepha Ratzingera. Oficjalnie.

fot: brak źródła
licencja: (CC) Creative Commons
Mniej oficjalnie odejście papieża ma związek z aktualną sytuacją w Kościele katolickim. A nawet nie tyle z aktualnymi wydarzeniami w kościołach i parafiach, co z ich ujawnianiem. Przewijające się przez nagłówki gazet skandale pedofilskie z udziałem księży stanowią zapewne jedynie część procederu uprawianego przez duchownych od wielu lat. Instrukcja „Crimen sollicitationis” [7] nakazująca ukrywanie przestępstw pedofilii, niszczenie dowodów i jednocześnie zakazująca współpracy w tych sprawach ze świeckimi organami ścigania, niewątpliwie zebrała swoje żniwo. Instrukcja pochodzi z roku 1962 i została zniesiona dopiero w czasie pontyfikatu Jana Pawła II. Oficjalnie. Nieoficjalnie jej duch wciąż krąży wśród duchownych i ma się świetnie.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Donald! Bracie! Dokąd idziesz?

Narastają głosy sprzeciwu wobec polityki prowadzonej przez Donalda Tuska. O ile do tej pory były to głosy Internautów, o tyle teraz zaczynają pojawiać się negatywne wypowiedzi ludzi kultury.

za po-land.pl
Agnieszka Holland mocnymi słowami zadeklarowała swój brak poparcia dla PO, jednoznacznie określając ich mianem „oszustów”. Głos mało oryginalny, pojawił się już w formie słabszej i mocniejszej na blogach i forach, ale tym razem nie jest to głos anonimowy. O ile można zrozumieć problemy z realizacją obietnic wyborczych związanych z gospodarką, na którą politycy zbyt wielkiego wpływu nie mają, o tyle związki partnerskie są tylko i wyłącznie kwestią ideologiczną. Podobnie jak in vitro, stosunki państwo-kościół, finansowanie kościoła, religia w szkołach itp.

niedziela, 10 lutego 2013

W co gra załamany nerwowo Palikot?


Pisać czy nie pisać o Palikocie? Liczba postów, artykułów i komentarzy związanych z jego ostatnią wypowiedzią sprawia, że napisanie czegoś oryginalnego jest mało prawdopodobne. A może nie?



mem za fot. PAP

licencja: (CC) Creative Commons
Święte oburzenie zdecydowanej większości polityków i ogromnej części Internautów jednoznacznie wskazuje na negatywne przyjęcie wypowiedzi Janusza Palikota na temat Wandy Nowickiej [1,2,3]. Wicemarszałek Sejmu z ramienia Ruchu Palikota postanowiła, wbrew woli partii, pozostać na stanowisku, a pozostałe kluby poparły jej koncepcję, tym samym wymigując się z konieczności głosowania na Annę Grodzką, nową kandydatkę Ruchu Palikota na fotel wicemarszałka. Taka postawa jest daleka od tradycji parlamentarnej, w której każdy klub poselski ma swojego przedstawiciela w Prezydium Sejmu. Tak czy inaczej, nie uprawniało to Janusza Palikota do słów, jakich użył.

sobota, 9 lutego 2013

Sukces sukcesem, ale czas wrócić na własne podwórko!

Sukces polskiej delegacji, na czele z premierem Donaldem Tuskiem, na unijnym szczycie budżetowym w Brukseli w ogólnym zarysie nie podlega dyskusji. Prawie 73 miliarda euro w budżecie na lata 2014-2020 na politykę spójności to dużo. Więcej, niż wiele osób, w tym ja, przewidywało. W stosunku do malejącego budżetu Unii Europejskiej to spore osiągnięcie [1].

mem za fot. KPRM/dziennik wschodni
licencja: (CC) Creative Commons
Jeszcze nie czas, aby wchodzić w szczegóły porozumienia. Pomijając to, że musi być zaakceptowane przez Parlament Europejski. Stosunek europosłów z różnych krajów i z różnych ugrupowań jest w pewnej mierze niewiadomą, i warto pamiętać, że to bynajmniej nie koniec targów. Zwłaszcza w świetle słów szefa Komisji Europejskiej, José Manuela Barroso, który stwierdził, że osiągnięte porozumienie jest dobrym punktem wyjścia do dalszych negocjacji. Debata parlamentarna może być i pewnie będzie burzliwa. Może również wnieść do obecnego kształtu porozumienia większe lub mniejsze modyfikacje. Warto o tym pamiętać.

piątek, 8 lutego 2013

Premier pojechał, tylko czy wróci?

Donald Tusk na szczycie w Brukseli. Pozostawił kraj na falach sporów ważnych i jednocześnie prowadzonych w sposób odbiegający od, delikatnie mówiąc, zdrowego rozsądku.

Wyjechał po dość mocnym sformułowaniu stanowiska w sprawie różnicy zdań pomiędzy nim i ministrem sprawiedliwości, Jarosław Gowinem, w kwestii związków partnerskich (O co chodzi w Platformie Obywatelskiej?). Wyraził swój optymizm, co do efektów szczytu UE ale i uzasadnione obawy. I pojechał.

Tylko czy po szczycie Donald Tusk wróci? Jeśli wróci, będzie musiał się zmierzyć z nową rzeczywistością. Nową w sensie ilościowym, jak i ilościowym. Rzeczywistością, której dynamika zmian pod nieobecność szefa rządu przyspiesza.

mem za fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
licencja: (CC) Creative Commons
Wyjeżdżając z kraju premier mówił jeszcze o 300 mld złotych z unijnego budżetu, ale mówił to bez specjalnego przekonania. Od czasów wyborów parlamentarnych w Polsce sytuacja w Europie dość mocno się skomplikowała. Nie zmienia to jednak faktu, że Donald Tusk sam sobie tę poprzeczkę zawiesił i sam będzie przez nią przeskakiwał. Pewnie strąci, ale zawsze jest możliwość, że przeskoczy. Co dla wielu byłoby problemem. Tak na wszelki wypadek, gdyby jakimś cudem Donald Tusk prześlizgnął się nad wysokością 300 miliardów, Jarosław Kaczyński przesunął poprzeczkę wyżej. Na 470 [1]. Tam premier nie doleci. Oczywiście Prezes PiS trzyma kciuki za naszą reprezentację z szefem rządu na czele, ale nie oszukujmy się. Nie ma szans na takie rozwiązanie. A skoro tak, szczyt będzie całkowitym fiaskiem.

czwartek, 7 lutego 2013

O co chodzi w Platformie Obywatelskiej?


Burza wywołana różnym głosowaniem w sprawie projektów ustaw dotyczących związków partnerskich wśród posłów rządzącej partii, okazała się „nieporozumieniem” [1]. Informacje płynące w ostatnich dniach z Sejmu, które wywołały prawdziwe poruszenie społeczne, liczne komentarze, masowy wysyp opinii, postów, aktywności na forach były efektem niedoskonałej komunikacji w ramach rządu. „Drobnym błędem”, polegającym na przepływie informacji między ministrem sprawiedliwości i premierem. Kwestia została przeanalizowana, przedyskutowana i rozwiązana. Problem z głowy.

mem za fot. PAP / Rafał Guz
licencja: (CC) Creative Commons
Kwestią bezprzedmiotową okazuje się również potencjalna nielojalność Jarosława Gowina względem stanowiska rządu [1]. W końcu to Kancelaria Premiera wydelegowała ministra sprawiedliwości jako swojego reprezentanta. I zapewne Kancelaria popełniła „drobny błąd” w komunikacji zapominając przypomnieć, że stanowisko rządu jest bliższe stanowisku premiera niż stanowisku ministra. Zdarza się. Skoro to Donald Tusk wyznaczył Jarosława Gowina, jako reprezentanta to, parafrazując Króla Juliana, „to na premiera spada odpowiedzialność za ministra nieodpowiedzialność”. Chociaż premier o wypowiedziach Jarosław Gowina zapewne nic nie wie. Bo i skąd?

środa, 6 lutego 2013

Wszystko nas różni, ale łączy władza.

Jak zjeść ciastko i mieć ciastko? Jak powiedzieć nie, mówiąc tak? I jak być i nie być jednocześnie? Nie wiesz? I dlatego nie nadajesz się do polityki!

Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że głosownie nad projektami ustaw o związkach partnerskich jednoznacznie wskazuje na wyraźny podział ideologiczny w strukturze Platformy Obywatelskiej. Podział na tyle silny i wyraźny, że utrzymanie partii w obecnym kształcie jawiło się, jako koncepcja z góry skazana na śmierć spektakularną i gwałtowną. Nic tych rzeczy. O ile w normalnym świecie Donald Tusk i Jarosław Gowin rozeszliby się w przeciwnych kierunkach, realizując swoje niezależne pomysły na własną rękę, o tyle w świecie polityki sprawa wygląda zupełnie inaczej.

mem za fot. Wprost (brak autora)
licencja: (CC) Creative Commons
Wedle słów Gowina sprawa między nim i premierem jest zamknięta i, jak można wnosić z kontekstu, wyjaśniona. Z jednej strony to dobrze, że politycy głoszący odmienne opinie potrafią się dogadać. Z drugiej pozostaje pytanie – co dalej ze związkami partnerskimi? Czy Donald Tusk na tyle wyjaśnił sprawę, że postanowił poprzeć propozycję Gowina (oficjalnie Jacka Żalka) czy obaj postanowili trwać w tej kwestii przy swoich stanowiskach i dzięki temu wyjść ze sprawy z twarzą? Po angielsku?

wtorek, 5 lutego 2013

Związki trwałego pożycia. Gowin zbliża się!


Jarosław Gowin, w zgodzie i z Konstytucją i w zgodzie z życzeniami części społeczeństwa, zgłosi w tym tygodniu swój własny projekt ustawy regulujący sporne kwestie związane ze związkami partnerskimi.

Jarosław Gowin, minister sprawiedliwość, zaskoczył wiele osób. Może nie tyle tym, że projekt ogłosi, ale tym, że projekt ogłosi w tym tygodniu. Co oznacza dwie możliwości: albo projekt przygotował już wcześniej, albo napisał go na kolanie. O ile ta druga opcja jest jak najbardziej spójna z systemem tworzeniem prawa w Polsce, o tyle pierwsza sugeruje, że Jarosław Gowin wiedział, że pozostałe projekty będą odrzucone. A to oznacza, że już przed głosowaniami miał świadomość, że Platforma nie zagłosuje zgodnie z przedwyborczymi obietnicami partii.

mem za fot. (brak danych)
licencja: (CC) Creative Commons
Jeśli Donald Tusk, w świetle powyższego, jest szczerze zaskoczony, to albo jest świetnym aktorem, albo nie ma pojęcia, co dzieje się w jego partii. O ile różnice światopoglądowe Gowina i Tuska były jasne i wyraźne, o tyle tworzenie przez Gowina własnego stronnictwa w Platformie niezależnego od Donalda Tuska nie mogły przejść niepostrzeżenie. Pozostaje więc opcja całkowitego oderwania premiera od swojej własnej partii, która napędzana siłą stronnictw postanowiła żyć własnym życiem i podzielić królestwo za panowania króla.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Wydarzenie na skalę świata?


I oto w Sejmie nastanie normalność. A przynajmniej w jednej kwestii i zdaniem posła Ryszarda Kalisza. Ciekawe czy na obecną kadencję normalności wystarczy, a posłowie spoczną na laurach. Wątpliwych zresztą.

"Osoba Anki Grodzkiej jako kandydatki na wicemarszałka to jest wydarzenie, ale jako wicemarszałek jest to wydarzenie w skali świata"
Artur Dębski, Ruch Palikota [1]
W instytucji, w której do normalności jest bardzo daleko, każde wydarzenie noszące znamiona odstępstwa od ogólnie przyjętych standardów sejmowej codzienności, kultury, szacunku i zdrowego rozsądku, jest wydarzeniem na skalę światową. Wartym rozpropagowania, podkreślania i dowolnie mocno przesadzonej hiperbolizacji. Bez względu na to czy owa normalność faktycznie na to zasługuje, czy stanowi tylko ćwiczenie w retoryce rozumianej, jako sztuka dla sztuki.

mem za fot. Witold Rozbicki
licencja: (CC) Creative Commons
Sprawa kandydatury posłanki Anny Grodzkiej na wicemarszałka Sejmu nieustannie i mocno trzyma się pierwszych stron gazet i szybko z afisza nie zejdzie. Bez względu na to, czy posłanka będzie kandydowała czy nie, zostanie marszałkiem czy nie zostanie, będziemy jeszcze długi czas świadkami oskarżeń o antypolskość, brak szacunku dla mniejszości, wrogość do religii, złamanie idei równouprawnienia i tym podobne, w zależności od autora wypowiedzi i losów fotela wicemarszałka. To, co prawda pod względem merytorycznym i tak bez znaczenia, a mówiąc wprost - będziemy świadkami pyskówki.

niedziela, 3 lutego 2013

Dlaczego poparłbym Annę Grodzką.


Czy Anna Grodzka z Ruchu Palikota może zostać wicemarszałkiem Sejmu? Czy brak kompetencji dyskwalifikuje z tego stanowiska skoro pozwala być posłem? I czy wyznacznikiem wartości człowieka jest poziom jego „dziwności”?

Spory wokół piastowania funkcji wicemarszałka Sejmu przez Annę Grodzką nie ustają. Obóz przeciwników trzyma się mocno w swoich okopach, obóz zwolenników trzyma się mocno w swoich. Jedyna zmiana to pojawiające się od czasu do czasu argumenty przenoszące dyskusję w strefę do tej pory zarezerwowaną dla przedszkolaków. Po posłance PiS, Krystynie Pawłowicz, nadszedł czas na Ludwika Dorna, pośle słynącym z barwnych stwierdzeń i porównań, czasami filozoficznych i głębokich, a zwykle właściwych naszej „klasie” politycznej. Stosowne przymiotniki pominę.

mem za fot. PAP/Tomasz Gzell)
licencja: (CC) Creative Commons
Tym razem sam Ludwik Dorn przeniósł spór na poziom, który w XXI wieku jest przejawem intelektualnego niedorozwinięcia już dla przedszkolaków z grupy starszaków. Na poziom „dziwności”. Zniknęła dotychczasowa ideologizacja sporu opartego z jednej strony na fundamentalistycznych dogmatach rodem z głębi katolicyzmu z drugiej na właściwych cywilizacji zachodniej koncepcjach równości i tolerancji. Co nawet, pomijając polityków i publicystów jednoznacznie i bezrefleksyjnie popierających jedno bądź drugie stanowisko, było często interesującymi i wciągającymi polemikami.  Ale to rzadkość. Takie debaty ze swojej definicji wymagają zdrowego rozsądku, wiedzy, zrozumienia i otwartości na inne punkty widzenia. Są więc mało interesujące, a tym samym mało „medialne”, dla przeciętnego obywatela, do którego znacznie mocniej przemawia koncepcja „dziwności”. 

piątek, 1 lutego 2013

Odwilż w PiS?

Czy zasłużyłeś na to, aby żyć jak chcesz? Co niepokojące, coraz więcej ludzi odpowiada twierdząco na takie pytanie, zapewne wychodząc z założenia, że sami najlepiej wiedzą, co jest dla nich najlepsze. A jeśli się mylą?

W XXI wieku rada znajdzie się na wszystko. Jeśli nie pomoże Ci psychiatra, jeśli zawiedzie dr Google, jeśli twoje ulubione forum nie rozwiąże za Ciebie Twoich dylematów, rozwiąże je państwo. Nie to obecne, zwane III RP, kierowane przez organizację, Platformę nawet, złożoną ze wszystkich możliwych odpowiedzi na wszystkie możliwe pytania. Pomoże Ci państwo rządzone przez Prawo i Sprawiedliwość.

Z jednej strony PiS, jak to ogłosił ustami swojego rzecznika, Adama Hofmana, w programie „Kropka nad i” Moniki Olejnik w tvn24, jak najbardziej toleruje wybory dokonywane przez poszczególne jednostki: „Jeśli ktoś jest homoseksualistą, to niech żyje, jak chce” [1]. Tylko czy homoseksualista wie, jak chce żyć? I tu jest dylemat pogrzebany, który nie pozwala PiS’owi zostawić nas w świętym spokoju i pozwolić wszystkim żyć w normalnym świecie, w którym przestrzeń do bycia sobą jest znacznie szersza. Tak przestrzeń społeczna i obyczajowa, jak i przestrzeń prawna.